Tym razem będzie o filmach…
W pierwszych wkrętach niepowiązanych sformułowałem tezę że 90 % wszystkiego to szajs. Teraz chciałbym dodać że 90% szajsu to kultura masowa. Cóż mnie skłoniło do tego spostrzeżenia ?? ostatnio oglądane filmy. Pierwszy z nich ( nie podam jeszcze tytułu ) to taka typowa holyłódzka super produkcja – miliony dolarów, komputery, szmery bajery… a do tego fabuła prosta jak surowy makaron. Film oglądałem w środę i musze przyznać że komputery odwaliły niezłą robotę, widoczki są niezłe… oby dwa. Szkoda że przy okazji zabrakło kasy na scenariusz, aktorów ( tacy sobie) i całą resztę. Zbierając to do kupy otrzymujemy film przewidywalny jak widelec z paroma scenami które w niewielkim stopniu rekompensują nudę całej reszty… i do tego księżniczka taka sobie. Na film szedłem jako na odstresowywacz… bardzo się zawiodłem na owym filmie.
Z drugiej strony film który w sobotę obejrzałem z moim słonkiem. Jeden gwiazdor, jedna aktorka serialowa, jedna filmowa drugo planowa. Fabuła nieodkrywcza gdyż opierająca się na popularnej formule telewizyjnej w 48H zmienimy Nelly Rokitę w Sandre Bullock. Ale mimo tego jest tu to coś, co sprawia że ponad godzinny film, składający się raptem z kilkunastu scen mija niewiadomo kiedy… i pozostaje bardzo miłe wrażenie.
Czemu filmy tego drugiego rodzaju nie są szeroko reklamowane jak ten holyłódzki badziew ? Pierwszym opisywanym filmem jest „Książę depresji” ( na pewnym blogu z listy po prawej stronie uzyskał 8/10. dla mnie mach 4/10) a drugim 10 thigs or less ( w Polsce dwa światy ) z zawsze świetnym Morganem Freemanem w głównej roli. I ten drugi film serdecznie wszystkim polecam ( do obejrzenia na iplexie.)
poniedziałek, 2 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Przykro mi, że film Ci się nie podobał. O banalnej fabule pisałam już u siebie, więc nie będę się powtarzać, efekty Ci się podobały, więc wygląda na to, że nasze gusta się trochę różnią. No i ja nie patrzyłam na księżniczkę *wink*.
PS. Spróbuj makaronu z zupek chińskich. Jadalny na surowo :P i jak holyłódzkie filmy ma taki tani urok.
Prześlij komentarz