niedziela, 30 maja 2010

Kroniki Regensburga VIII

- Co to jest na Sigmara? - Magnus z przerażeniem wpatrywał się w podana mu miskę.
- Potrawka – odpowiedział Grundhel spokojnie – z królika.
- Rozumiem – Magnus spojrzał niepewnie na Mariusa i czarodzieja którzy jedli z zapałem. Krasnolud przypatrywał mu się uważnie – a kiedy ów królik został upolowany?
- Wczoraj - krasnolud nie krył dumy – bełt prosto w serce z 60 stóp.
- Aha –Magnus niepewnie pogrzebał łyżką w szarej brei. W końcu niepewnie podniósł ją do ust i spróbował. Wypluta szara breja doleciała niemal do ściany.
Wszyscy się roześmieli. Czarodziej wyciągnął sakiewkę i wręczył krasnoludowi srebrną monetę.
- Co to? – bąknął Magnus ocierając usta
- Taki mały zakład – Grundhel otwarcie rechotał – nasz czarodziej twierdził że nie ma mowy żeby doleciało do ściany!
Po chwili na stół trafiła prawdziwa potrawka i wszyscy zajęłi się jedzeniem.
- A więc powiadasz, że szukasz pracowni jakiegoś tam Leonarda – podsumował Marius oblizując łyżkę – a wiesz przynajmniej jak ona wygląda?
- Owszem, to dwu piętrowa kamienna wieża z drewnianą przybudówką. Wzniesiona z prostopadłościennych bloków granitu…
- Na parterze drzwi, na kolejnych piętrach po dwa okna w przeciwległych scianach. – wtracił Grundhel.
Wszyscy popatrzyli na niego ze zdumieniem
- A ty skąd wiesz- Magnys pierwszy odważył się zapytać
- A znalazłem ją w zeszłym tygodniu.
Do wieży dotarli po trzech godzinach ostrego marszu. Podekscytowany Marius wszedł już do środka i przyglądał się ścianom.
- Nie rozumiem dlaczego nie mogliśmy skonczyć obiadu – Grundhel był wyjątkowo markotny.- to była bardzo dobra potrawka.
- Znalazłem – z wierzy dobiegł ich krzyk Mariusa. Po chwili wyłonił się w obłoku kurzu- to naprawdę jest wieża Leonarda.
- Skąd ta pewność?- Marius był sceptyczny.
- Znalazłem zapisane jego imię na belce okiennej – Magnus wymachiwał kawałkiem drewna – to koronny dowód. Musze tu zostać i wszystko dokładnie zbadać.
- Swietnie, mruknął Grundhel. Zdąży odkupić królika.


 
Posted by Picasa


Teraz parę słów o samej wieży. Prosta konstrukcja s paru kawałków styroduru. W zamierzeniu miała służyć jako ruiny do gry. Oczywiście jeszcze nie gotowa, ale póki co projekt zostaje zawieszony.

Jak to się robi w innych krajach

Moja rodzinka wróciła właśnie z urlopu we Włoszech. Ojciec z dumą pokazał mi niniejsze zdjęcia

 

 

 

 
Posted by Picasa


Cóż, chciałbym doczekać czasów, gdy u nas będą sklepy pod szyldem GW. Nie po to żeby w nich kupować ( cen tam zapewne byłyby nieziemskie), ale żeby wiedzieć, że w naszym kraju jest już tylu graczy żeby naszemu drogiemu monopoliście zaświtało w głowie, że Polska istnieje.

A teraz parę słów o samych fotach. Milo zobaczyć stosik oryginalnych makiet na oryginalnych stołach GW i w pełni pomalowane armie;) (w okolicy tylko bard ma część oryginalnych makiet), Kiedyś sam się chyba do takiego sklepu wybiorę żeby pooglądać nieco :D

środa, 26 maja 2010

post o niczym w sumie a już na pewno nie o tym o czym miał być :P

Ostatnimi czasy zacząłem doprowadzać do ładu ostatnie nie zaczęte figurki w armii – 10 rycerzy kupionych daawno temu na allegro. Figsy okazały się być w takim stanie, że wrzuciłem je na chyba pół roku do pudełka i nie otwierałem pod żadnym pozorem. No, ale cóż – ostatnia bitwa z gremlim wymagała użycia 95% zasobów mojej kawalerii więc musiałem ich nieco podrasować. Cóż, nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo byli zmasakrowani. Poklejeni byle jak, psiknięci podkładem samochodowym, nieco zdekompletowani. Ja się pytam, jak można coś takiego figurkom uczynić?? Nawet plastikowym!!

I o tym będzie dzisiejsza krótka notka. O tym jak ludzie traktują nasze hobby. Zacznijmy od pewnego usystematyzowania ludzi zajmujących się bitewniakami
- hobbyści, ludzi którzy grają od święta po domach aczkolwiek czasem malują tak że szczeki trzeba szukać w piwnicy. Z kuli tego ze grają po domach ma się wrażenie że nie ma takich ludzi za wielu ;). Ale generalnie gra się z nimi miło bo nie ma ciśnienia na wynik do ligi czy tam innego rankingu.
- Turniejowcy, wymiatacze. Tu nie mam praktyki bo za często się z nimi nie spotykam ;). Ludzie posiadajacy genialnego skilla do gry i dysponujący armią pomalowaną na poziomie dającym im ok. 90-100% punktów za hobbystykę na turnieju. Cóż, tu gra na pewno jest estetyczna ale czy przyjemna – tu już zależy na kogo konkretnie się trafi. Są ponoć i ludzie na luzie jak i totalni ciśnieniowcy.
- Turniejowcy zwyczajni. Grupa moim zdaniem najszersza i najbardziej zróżnicowana. Ludzie grający najczęściej na lokalach posiadający armie na różnym poziomie – od jednolitej szarości do wypaśnego pomalowania.

Osobiście zaliczam siebie do tej trzeciej grupy. Maluje swoją armię powoli na zadowalający mnie poziom i staram się nie zajmować ostatnich miejsc na turniejach ( na 9 HnG 24 z 36 graczy). Ci co mnie znają wiedzą że większość wolnego czasu spędzam na malowaniu armii i sporadycznie wychodzę nią w pole. Dlatego(wracając do głównego wątku) załamałem się widząc nowy nabytek. Figurki pozalewane jakimś dziwnym klejem, malowane chyba pędzlem do ścian i nieco połamane. Normalnie masakra. Gdyby za każda masakrycznie zepsutą figurkę bóg zabijał kociaka to spora kocia rodzinka byłaby już bez życia. No ale pierwsza złość już dawno za mną, powoli zacząłem przystosowywać figurki do gry. Po miesiącu w płynie hamulcowym farba z cholernie twardej stała się bardzo twarda i coś niecoś udało mi się z figurek zdrapać. Potem już tylko końcowe klejenie i magnesowanie i można czekać na wolne popołudnie z puszką farby :D

Może przy odrobinie szczęścia uda się coś z nimi zrobic… ale gdybym pamiętał od kogo je kupiłem to bym go zamordował.

A na koniec piosenka która od dobrego tygodnia nie daje mi spokoju.

czwartek, 20 maja 2010

Kości kości i jeszcze raz kości.

Dziś z Gremlim rozegraliśmy kolejne starcie, tym rzem na okrągle 3333 punkty. Po mojej stronie stołu prawie sama kawaleria, po stronie grzesia 3 klocki + minersi i maszyny. No to póki co raport odział po oddziale.

Reiksmarshal + 9 innersów. Wbili się w hammerersów z lordem na tarczy. (w asyscie małej konnicy). Lord nie trafikł z otwieracza do konserw, rycerze coś tam potłukli. Gremli się łamie, rzut 2x6 na liderkę. Zabolało, oddział zagoniony. Następnie innersi dostają strzał z flame cannona(ginie 1) i thunderersów(ginie 4) a potem samotnego ironguta w plecy (mimo że ów zabil championa oddziału został pogoniony). Następnie szarżują w owego flame cannona i przejadają go w 2 tury. W szóstej turze 2 ocalałych rycerzy i lord na 1 ranie stoją przed kowadłem… nie zdecydowalem się na szarżę.

Generał z Runefangiem+ 9 innersów. Spaprałem sprawę bo nie dałem im małej kawalerii do pomocy. W konsekwencji czaili się na oddział longów z BSB. W końcu zdecydowałem się na szarżę przy pomocy captazusa. Bili się parę rund, runefang zadał 3 rany z czego 2 wywardowane – słabo. Generalnie wyniki walki oscylowały wokół remisu ( 2 razy wygrałem o muzyka) ale Gremli dzielnie zdawał liderkę. Sytuacja zmieniła się, gdy z tyłu dostawili się minersi. Na szczęście udał o mi się zwiać na tyle daleko, że górnicy przy pogoni zatrzymali się na longach (które postanowiły nie gonić). W 6 rundzie longi znowu natarły na kawalerię, generał dobił BSB i zakończyli grę w zwarciu z kraśkami.

Warrior priest + 5 rycerzy. Wystawiłem 2 takie zestawy, jeden od razu zwiał za stół po stracie 2 rycerzy. Drugi zaszarżował w hamstwo, poczym stracił priesta i 4 rycerzy po strzale z bolca. Ocalały rycerz pobiegł do lasu by ocalić parę punktów.

Captazus – w sumie nic nie zrobił. Niestety nie mam pomysłu na tego boha.

Inżynier – jednostka wzięta for fun. Ppierwsze co zrobił to wbil sobie ranę wypuszczając gołębie. Drugą dostał od żyrokoptera. Wzięty for fun i jako taki totalnie się nie sprawdził.

2x kusznicy + handgunny. Jedno co sensownego zrobili to ściągneli kilku minerów a potem żyrka.

2x małe kawalerie – opisane przy priestach

2x działo jedno nie zrobiło totalnie nic blokując się misfireami. Z drugim zlamiłem totalnie. Najpierw haniebnie przestrzeliłem, potem poprawiłem w działo wroga zupełnie zapominając o klocku górników za plecami. W efekcie działo wyparowało. A minersi zaczęli masakrę.

Outridersi. też nic nie zrobili. Postrzelali nieco a potem dali się taktycznie zabić górnikom.

2x innersi – pisani wyżej.

2x czołg wystawione nieco głupio na wprost wrogiego bolca i działa. Dzięki nieziemskiemu fartowi w rzutach jeden demoluje wrogie ogry i Thunderersów a drugi wspomniane wyżej maszyny.

Ironguci – mniam. Zjadają na dwa razy oddział 20 wojowników i na deser próbowali poprawić katapultą. Niestety nie dali rady ( zostało ich idealnie 2)

Cóż, powiedzieć – kości. Dziś były wybitnie po mojej stronie. Gremli 4 razy strzelał z działa do mojego czołgu. 2 razy misfire, raz nie dostrzelił, raz nie zranił. Bolce miały mniej więcej taką samą skuteczność, kilka razy nie trafiając na 2+. Mnie na początku rzuty szły świetnie ale potem miałem też parę masakrycznych (oblane 4 savy na 3+ czy nie wbicie lordami żadnej rany w walce). Ale generalnie kosci były po mojej stronie. U krasnoludów klasę pokazali za to górnicy. Zjedli działo, outriderów, i pogonili duża kawalerię. Żyrek też sobie poszalał.

Bitwa potoczyła się szybko i sprawnie i zakończyła się wynikiem 2602 do 1350 ( 13;7 dla imperium). Dawno nie udało mi się zrobić takiej wyżynki w małych punktach. Na koniec Gremli miał do mnie żal, że mając armię kawaleryjską spotkaliśmy się w połowie stołu… ehh, musze przyznać mu rację. Kraśki zaczynały, co stanowiło dla mnie największy problem, opóźniło mnie to znacznie. Do tego popełniłem spory błąd w rozstawieniu – generał z innersami poszliby szybciej gdyby mieli wsparcie tej małej kawalerii… aczkolwiek najbardziej upierdliwy okazał się las stojący na środku stołu, musiałem czekać aż hamstwo wyjdzie zza niego i odsłoni flankę. Cóż, nie leciałem na pałę, bo było by to samobójstwo.
Następna planowana bitwa będzie na 2500 ze specjal characterami – ćwiczymy przed SW :D

poniedziałek, 17 maja 2010

Nieregularny raport malarski IX

A na zakończenie deszczowego i obfitego w notki dnia nieregularny raport malarski

Special characters
- Balthasar Gelt (ledwie zaczęty )
- Kurt Helborg (poziom 1 – ale to nie jest moje ostatnie słowo :D)
- Karl Frans (nie do końca sklejony, podkład)
- Valten, Chosen by Sigmar ( poziom 2+)

Lord/ Heroes
- Battle standard bearer (poziom 2+)
- 3 magów (3x poziom 2+)
- Capitan with GW (poziom 2+)
- Capitan F/M (plastikowy zestaw, poziom 2)
- Elector Count (podkład)
- 2x Master Engineer (1 poziom 2+, jeden podkład)
- 3x Warior Priest(3 x poziom 2+)
- General on Griffon (poziom 2+)
- War altar (zaczęte malowanie minimalnie podciągnięte)
Gamezone
- Capitan (podkład)
- Warior Priest (Poziom 2+)
- Arcymag (podkład)

Core
- 60 State troops (20 poziom 2, 21 poziom 1, 19 podkład)
- 44 strzelców (27 poziom 2, 8 poziom 1, 9 podkład,)
- 26 Rycerzy (8 poziom 2, 8 rozpoczęte malowanie, 10 do przeglądu i w większości do czyszczenia)
- 12 łuczników (1 poziom 1, 5 podkład, 6 czystych)

Specjal

- 25 Greatswords (25 poziom 2,)
- 6 Pistoleciarzy (podkład)
- 6 Outriderów (5 poziom 1, 1 podkład)
- 4 Great Cannon/ Mortar ( 3 maszyny poziom 2, jedna maszyna w podkładzie obsługa 8 x poziom 2, 4 x podkład)
Rare
- 2 Helblaster (2 poziom 2, obsługa 1x poziom 2, 3 x poziom 1, 2 x podkład)
- 2 Steam Tank (2 pomalowane – poziom 2 +)
- Gigant (podkład)
Ogry (rozpoczęte konwersje)


a na zakończenie szczypta statystyki :D

Moja armia liczy obecnie 281 modeli (+- kilka)
6% z nich jest pomalowane wypas ( herosi + czołgi - 17 figsów)
37% na TT (105 modeli)
21% w kolory podstawowe (61 modeli)
co daje mi 65% pomalowanej armii (183 figurki)
(nie liczyłem wcześniej ułamków %)

Ale i tak 35% figsów mam w podkładzie lub nie ruszonych ( 98 sztuk)

Galeria X

Dawno w galerii nic się nie pokazało. Ale dziś za jednym zamachem 2 figurki. Pierwsza to kolejny Krasnolud made by Słonko – tym razem padło na White Dwarfa. Podstawka jeszcze niewykończona, czeka na opady sniegu.

 


Kolejną figurką jest Valten, wybraniec Sigmara. Figurka zaczęta w sumie ot tak sobie okazała się bardzo szybka i przyjemna figurka. 5 h i skończone.

 



Przy okazji chciałem odnieść się do posta z 26 kwietnia. Wciąż liczba rozgrzebanych rzeczy jest zatrwazająca choć własnie udało się parę spraw doprowadzić do końca. Ale co z tego gdy o uwagę walczą kolejne ciekawe i niezbędne projekty? W ramach domagających się uwagi wymienię tylko dwa najważniejsze
- Kolejna makieta do projektu Regensburg ( obiecany domek inżyniera)
- 2 partia podstawek pod oddziały.
Zapodkladowałem też kila ciekawych modeli do armii, więc znów pewnie zacznę ze 20 figsów, które skończę za rok.

Projekt Godzina - Figs III - Mopsik

Równocześnie z czołgiem w projekcie godzina gości jedyny krasnolud, któremu tymczasowo pozwolono zostać u mnie na półeczce (po ciężkich bojach z moim Słonkiem). W trakcie malowania zyskał imię widoczne w tytule posta – Mopsik. W zamysle figurka miała reprezentować Grundhela z projektu Regensburg ale Mopsik jakoś bardziej pasuje :D

 


Stan poczatkowy – model to zlepek krasnoludzkich części z kulku boxów – Gremli pewnie dokładnie rozpozna co z czego jest :D

 


Pierwsza godzina malowania – barwy podstawowe i wycieniowana broda
 



Godzina druga – rozjaśnienia.

 
Posted by Picasa


Godzina trzecia – nowa lewa dłoń z fajką i podstawka.

Ot kolejny model pomalowany w niecałe 3h. szybko i sprawnie, z sensownym efektem. W sumie jest to mój drugi plastikowy krasnal i musze przyznać że współczuję Gremliemu – pomalowanie 20 takich kraśków musi być strasznie męczące.

poniedziałek, 10 maja 2010

Projekt Godzina - Figs II - Mydelniczka Część II

 


Godzina czwarta – zrobione tarcze na pancerzu, trochę czerwieni na kołach i dalsza walka ze złotkiem. Do tego nieco klejenia ;)

 


Piąta godzina. Hmm co ja wtedy robiłem. Aaa już wiem, skończyłem koła i dokleiłem je do reszty. Do tego zacząłem malować snajperkę na wieżyczce.

 
Posted by Picasa


Godzina szósta – doklejenie korka na podstawkę, skończenie snajperki i zaczęty inżynier we włazie :).

sobota, 8 maja 2010

9 Haja w Knurowie

Pisana na świeżo relacja z dzisiejszego turnieju na 2350. Jakby tak sobie pomyśleć to raptem mój drugi turniej na tak duże punkty ( większość z dotychczasowych to te smokowe do 1500 J ). No ale żeby nie przeciągać, rozpiska moja tak jak podczas ostatniej bitwy z Gremlim, reiksmarshal w 9 innersach, priest w normalnej kawalerii, 2x mag, 2x kusznicy, 2 działa, pistoleciarze i 2 mydelniczki.
Losowanie par odbywało się metodą Szmyta ( najniżej klasyfikowany gracz w pierwszej bitwie wybiera sobie przeciwnika, w drugiej bitwie tak samo tyle że można wybrać kogoś kto ma max 10 dużych punktów więcej).

Pierwsza bitwa – kraśki. Na szczęście nie Gremli :D. Gość miał Kowadło, runesmitha, thana 20 wojowników, 20 longów, 10 thundererów, slayerów, ironbreakerow, organki i dwa bolce.

Hmm, zapowiadało się nieciekawie, wszystko zależało czy czołgi dojadą i w jakim stanie. Kraśki zaczynają, bolce strzelają po kawalerii ( tu należy powiedzieć że gość ogólnie wyglądał na ostro skacowanego i średnio ogarniającego armię)no ok. w pierwszych 2 turach traci organki i prawie całą obsługę bolca (2 bolec spadł w 3 turze) z lewej strony longbeardzi pilnują górki po drugiej stronie której czai się lord z kawalerią ( 3 tury tam stali by w końcu w samej końcówce dobić bolca).
W środku pola czołgi i mała kawaleria jedzie i morduje. Kawaleria zabija thundererów a potem rozpada się w slayerach którzy rozkręcają czołg tracąc połowę stanu osobowego. Drugi czołg rozwala w 3 rundy wojaków i panikuje ironbrejkerów którzy zostają taktycznie wyłączeni z gry. A co do kowadła, przetrwało bitwę, choć usilnie starało się by było inaczej ( przeciwnik 3 razy rzucał misfire). Fartowne rzuty i brak ogrania przeciwnika przekuło się na stosunkowo mało imponujące 12;8 dla imperium.
A teraz parę słów o stanie pomalowania armii przeciwnej – pomalowana cała choć słabo i bez podstawek, nieco proksów (choć widok Longdrongów jako slayerów był nawet przyjemny)

Bitwa druga, wysokie elfy na smoku i 4 bolcach. Znów zapowiada się nieciekawie :/
W pierwszej turze smok i ciężka kawa ląduje tuż przede mną bolce coś tam skubią. Cały potencjał walę w smoka, który dostaje raptem 2 rany i zaczyna siać spustoszenie ( spanikował obsługę działa, zeżarł kuszników i czołg a potem utknął w kawalerii z priestem(w 3 rundy wbił mu jedną ranę i 3 krotnie łamał się na –3, ustawał wredny gad) . W tym czasie lord przebija się na flankę wroga. Po rajdzie przez cały stół wbija się w bolca i zjada go bez szemrania. Z boku podjeżdża drugi czołg, zjada kolejnego bolca, (nadgryzionego przez pistoleciarzy i kieruje się w stronę głównych sił wroga. W sumie zapis krótki gdyż udało nam się zagrać tylko 4 tury. Wynik końcowy to 12-8 dla elfów (gdybyśmy grali do końca było by gorzej dla mnie).
W tej bitwie szczęście kościane mnie opuściło. Kilka misfireów i czołg w kluczowej dla gry szarży w smoka zamiast podjechać wbija sobie ranę.
Armia przeciwnika – głównie biały podkład, kilka jako tako pomalowanych figsów i całkiem niezły choć poobijany smok.

Trzecia bitwa postawiła mnie przeciw wampirom na wymaksowanej magii. 4 wampiry, 3 x ghule, gwardia, szkielety,wargulf, wraithy, nieco śmiecia.
Wamipry zaczynają, spadają śmiecie, w środku pola ghule, mój czołg i duża kawa unikają walki jak mogą ( jeden czołg zablokowany na stałe wraithami, drugi ghulami.
Z prawej stron wargulf wbija się się w 5 rycerzy którzy po heroicznej 3 turowej walce posyłają gada do piachu :D. w środku już mniej fajnie. Kotłowanina skończyła się tym że oddział z generałem dostał w siebie jednocześnie szkielety i gwardię + 2 wampiry. Nie dali rady ;/. W sumie skończyło się wynikiem 15-5 dla wampirów
Armia przeciwnika, miodzio. Gostek grał już z 7-8 lat i jego w pełni pomalowana armia bardzo fajnie prezentowała się na stole. Jedynym akcentem psujacym ogólne wrażenie był sproxowany wargulf.

Łącznie zdobyte 25 punktów co daje mi myślę miejsce nieco poniżej połowy stawki. Generalnie musze powiedzieć, że rozpa mi się podoba – 3 oddziały odporne na psychologię + jeden na strach niwelują trochę jedną ze słabości imperium, słabą liderkę. Muszę nieco się jeszcze z nią ograć i powinno być już tylko lepiej.

wtorek, 4 maja 2010

robaluszek :D

Oto prezent urodzinowy od mojego Słonka, które jest baardzo utalentowane ;) Aż się boję dać jej GS bo okaże się że lepi lepiej ode mnie (tak samo jak maluje :*)

 
Posted by Picasa


A teraz konkurs – z jakiego filmu pochodzi ulepiona postać ?? Nagrodą jest uścisk dłoni prezesa :D

Triumf doświadczenia i farta...

Dziś w smoku stoczyłem bitewkę na 1500 (rozpiska testowa na turniej smoczy)
Przeciwnikiem był onewinged uczący się grać skavenami.
Raport standartowo – oddział po oddziale.

Priest generał + innersi – Na dzieńdobry spalili szarżę i otrzymali na klatę wielkie szczury. Pogonili je i wbili się z clanraty, pogonili je i wbiłyby się w jezzaile, gdyby te nie zwiały. Ale co się odwlecze… jezaile pogonione i oddział wypada za stół. Jak wraca czekają już na niego 2 wrogie klocki. Niefajnie. Oddział postanowił się poświęcić ratując generała który później dostaje jeszcze ranę z błyskawicy

Priest + rycerze zwykli, wbili się w abominację, stracili 4 ludzi i pół priesta

Mag + outridersi, mag blokował, ouci się czaili. W pewnej chwili spaprałem nieco i zapomniałem ruszyć się tym oddziałkiem przez co musieli dać flee – zatrzymali się idealnie na krawędzi stołu i zebrali :D

2x kusznicy + detka W sumie zmietli oddział giant ratów i coś tam postrzelali

działo – miało zmiękczyć abomkę ale wbiło sobie misfire i zanim dzielni obsługanci je naprawili abomka była zablokowana.

Czołg – 2 bitwa plastikowej mydelniczki i pełen czad :D. Najpierw strzela w abomkę i zadaje jej ranę, potem w szarży zadaje kolejne 4, i w następnej turze dobija skurczy syna – na szczęście nie wstała. Potem jeszcze zablokował ćwiartkę :D
Wynik 13 – 7 dla imperium

Cóż, muszę powiedzieć, że abomka to zło wcielone i ogólna masakra. Gdyby One nie spaprał wystawienia (niemal przy krawędzi stołu) co w konsekwencji sprawiło że w 2giej turze wyleciała za stół, było by słabo. Bo jak już wróciła spotkała się czołowo z czołgiem i bocznie z rycerstwem. I tu One przyfarcił – na 11 ran weszły 4 :/. Mimo farta zaraz zlamił bijąc po rycerzach – gdyby wbił czołgowi ze 2-3 rany abomka miałaby szansę postać nieco dłużej. A tak – dostała ostatnią ranę i do piachu.

Generalnie miła bitwa pokazująca że doświadczenie poparte fartem w kościach jest lepsze od wypaśnych zabawek :D

PS Foto abominacji – znajoma bestia :D
 
Posted by Picasa

poniedziałek, 3 maja 2010

Projekt Godzina - Figs II - Mydelniczka Część I

No cóż, realizując plan malowania najpierw żelaznego kanonu mojej armii ( przynajmniej do wyjścia 8 edycji) zabrałem się do drugiej mydelniczki. Model tym razem plastikowy, świetnie i szczegółowo odlany, a do tego idealnie dopasowany (sklejało się miodnie).

 


Pierwsze zdjęcie przedstawia gadzinę w podkładzie – podkładowana częściowo sprejem a częściowo pędzelkiem. Na początku malowana będzie w 9 częściach
- Podwozie + piec
- Nadwozie
- 2 części wieżyczki + działko
- Inżynier
- 2 tylne koła


 


Po pierwszej godzinie zrobione zostało drewienko na górnym pokładzie i we wnętrzu, brązik na kołach i bazowe metaliki.

 


Druga godzina to babranie się z rozjaśnieniami złotka, zostały jeszcze drobne detale. Podstawka na której stoi czołg została zrobiona wcześniej, jeszcze nie jest skończona

 
Posted by Picasa


Godzina trzecia, niebieski wash po całości metalików i poprawianie złoceń

Czołg w chwili obecnej jest już w trakcie 7mej godziny malowania ale będzie to opisane w kolejnych postach :D ( ażeby perfidnie nabić sobie ich ilość :P)