poniedziałek, 29 września 2008

Projekt Regensburg IV

-Niech cię cholera weźmie Grunhdel!
Wiosna zadomowiła się w okolicy na dobre gdy Marius skończył rzeźbić dziękczynny pomnik. W tym czasie Grunhdel postawił zadaszenie na nadrzecznej skale. Nie wziął jednak pod uwagę pewnego drobiazgu.
-Jak to zapomniałeś o cokole?
-No wiesz Młody, mówiłeś że pomnik będzie miał dziesięć stóp wysokości. No i na tyle zrobiłem zadaszenie.
Marius raz jeszcze spojrzał na ukończony pomnik. Z pod stóp wzniesienia było go widać tylko do ramion-reszta znikała pod spadzistym dachem.

 


-Dasz radę to jakoś przerobić ?
-Eh, Młody, musielibyśmy zdjąć pomnik, rozebrać cały dach i złożyć go od nowa
Marius załamał ręce. Cały dzień wciągali ten kawał skały na górę i nie miał najmniejszego zamiaru tego powtarzać.
-Zostawcie to jak jest, tak wygląda bardziej tajemniczo.
Marius i Grunhdel obejrzeli się. Kilka metrów za nimi stał siwy starzec wspierający się na sękatym kosturze. Uśmiechnął się do nich.
-Nawet ci się udał chłopcze, muszę przyznać.
-Młody, co to za ramol- Grunhdel, szturchnął Mariusa w bok – bo coś mi się nie podoba.
-To on uratował mi życie.
-Aha, to ja nic nie mówiłem.
Gdy zapadł wieczór usiedli we trzech przy kominku. Rozmawiali o wydarzeniach z najbliższej okolicy i z całego świata. W końcu czarodziej spytał
-Skoro pomnik jest gotów to co zamierzasz dalej robić?
-Zastanawiałem się nad tym. -Marius zmarkotniał – Będę musiał ruszyć w drogę do Middenheim i zdać w kocu ten egzamin.
-A ja tu zostaję – Grunhdel zapalił fajkę – zbuduję sobie warsztat i zacznę doskonalić umiejętności.
Czarodziej zamyślił się.
-Jeśli tak to mam do was prośbę. Jak Marius wróci z Middenheim chciałbym żebyście zbudowali mi w okolicy wieżę. Oczywiście za odpowiednią opłatą.

wtorek, 16 września 2008

Kroniki Regensburga III

Dach skończyli kłaść po dwudziestu pięciu dniach, na pięć dni przed pierwszym śniegiem. Marius kupił w pobliskiej wiosce obrok dla konia i wyruszył na okoliczne wzgórza w poszukiwaniu kamienia odpowiedniego na posąg. Grunhdel w tym czasie wygrzewał się przy kominku. Gdy Marius wracał umęczony po całym dniu poszukiwań tylko kiwał głową z politowaniem. Bardzo więc się zdziwił gdy po kilkunastu dniach poszukiwań Marius wbiegł podekscytowany do domu, złapał lejce i zaczął wyprowadzać konia ze stajni.
-Co robisz, narwańcze?- rzucił krasnolud opierając się o framugę
-Znalazłem kamień- Marius zakładał już koniowi uprząż – jest po prostu idealny.
-Świetnie, bardzo mnie to cieszy, ale jak zamierzasz go tu przywieść ?
-No przyciągnę go koniem.
-Oj młody, młody. Ja jestem krasnoludem i znam się lepiej na koniach od ciebie. Przecież ta szkapa nie pociągnie kamienia na posąg.
Marius oklapł
-Szlag, masz rację. Nie pomyślałem że to będzie ważyć z pół tony.
-No to teraz wprowadź konia z powrotem do ciepełka i chodź za mną.
Krasnolud poprowadził Mariusa nieco w głąb lasu. Stał tam wózek, solidnie zbity z grubych bali.
-Powinien wytrzymać nawet osiemset kilo, wytrzyma.
Pod wieczór udało im się wtaszczyć blok do domu. Marius oglądał go przez ponad półtorej godziny. Grunhdel w tym czasie poszedł spać na piętrze.
Gdy obudził się rano czekało na niego śniadanie oraz kubek wina. Krasnolud niepewnie powąchał zawartość kubka.
-To w ramach podziękowania – Marius wyszedł ze stajni – w sumie nigdy ci nie podziękowałem za pomoc.
-Drobiazg Młody, odwdzięczysz się inaczej.-Marius uniósł pytająco brwi – chyba już tu zostanę, przydałby się jakiś mały kamienny domek, żebym mógł sobie spokojnie wybudować na wiosnę coś większego.
Marius uśmiechnął się. Masz to jak w banku.

I tak, nim nadeszły letnie upały, na polane wśród starych sosen stały już dwa domy.
 

poniedziałek, 8 września 2008

Podsumowanie

Jako że od umieszczenia fotki pierwszej figurki na blogu mija właśnie pół roku postanowiłem zrobić małe podsumowanie.
Zaczniemy od rzeczy rozgrzebanych
- oddział 20 Halabardzistów(ok. 40%)
-Kapitan/BSB (75%)
-Karol Franciszek (15%)
-3 Movement Trays
-2 Wzgórza (80%)
-3 lasy (jeden w ok. 30%, pozostałe ledwo zaczęte)
Co udało się skończyć
-Działo wraz z obsługą
-10 Handgunnerów (to nie do końca prawda – muszę jeszcze pomalować wymienne bronie)
-8 rycerzy
-Czarodziej (figurka Sarumana, bez podstawki)
-3 domki i jeden imposible
-Walizka z 4 gąbkami
Dodatkowo fura figurek w różnym stopniu poskładania
-30 state troops
-24 handgunners/crossbowmens
-hellblaster
-5Outriders
-12 łuczników
-2 inżynierów
-2 konnych z Gamezone
-9 hobbitów
I jeszcze parę pojedynczych figurek.

Dodatkowo wczoraj z Gremlim wypiaskowaliśmy pół stołu do gry
Musze powiedzieć że są postępy ale armię pomalowaną to będę miał za rok, może dwa …

wtorek, 2 września 2008

Kroniki Regensburga II

Najpierw rozbili obozowisko i rozpalili ogień. Marius wyciągnął swój skarb, szkicownik, i na śnieżnobiałej kartce zaczął nanosić kawałkiem węgla rysy twarzy czarodzieja. Potem położyli się spać, a nad ranem czarodzieja już nie było. Marius popatrzył na szczyty Wyjących Wzgórz. W promieniach porannego słońca śnieg skrzył się na różowo. Marius zaklął pod nosem, cała podróż na nic. Ale przynajmniej ma zajęcie na ten czas. Raz jeszcze przejrzał szkice, były całkiem udane. Rzeźba jednak musiała poczekać, najpierw trzeba było zapewnić sobie schronienie. Marius przeliczył pieniądze, miał ich stanowczo na przezimowanie, nawet kątem u jakiegoś gospodarza. Pozostała więc druga możliwość. Wyciągnął piłę i zaczął rozglądać się za odpowiednimi drzewami.

Tydzień później drewniany szkielet był już gotowy. Marius przyglądał się małej izbie i umieszczonej obok stajni. Na wiosnę będzie można dostawić piętro i na dole zrobić wygodną pracownię.
-Czy możesz mi powiedzieć młodzieńcze co ty tu na wszystkich Bogów wyprawiasz?
Marius obejrzał się zaskoczony. Drugi raz ktoś go zachodzi od tyłu w najmniej oczekiwanym momencie. Tym razem był to siwobrody krasnolud z wielkim plecakiem. Opierał się na dwuręcznym toporze i przyglądał się ciekawie.
-Buduję sobie dom.
-Młodzieńcze, ty te kilka belek nazywasz domem?
-Oczywiście że nie, to dopiero szkielet. Wypełni się go deskami i będzie dobrze.
-Oj młodzieńcze widać że nie masz ty pojęcia o budowaniu – krasnolud zbliżył się – belki są proste. I to niestety jedyna ich zaleta. Drewno jest mokre więc do zimy się wypaczy i pomiędzy tymi deskami, o ile zdążysz je zrobić będziesz miał dziury jak pięści. Z całym szacunkiem, młodzieńcze. Dupa z ciebie nie budowniczy.
Marius oklapł.
-Pewnie masz rację, ale lepszego pomysłu nie mam.
-Młodzieńcze, pomogę Ci postawić porządne domostwo pod warunkiem że znajdzie się w nim miejsce dla starego krasnoluda.
Marius zastanowił się przez chwilę, po czym wyciągnął rękę do krasnoluda.
-Mądry z ciebie człowiek. No to idziemy nad rzekę.
Mimo że Marius był o ponad pół metra wyższy od krasnoluda z trudem dotrzymywał mu kroku. Po piętnastu minutach wytężonego marszu miał już serdecznie dość, podczas gdy krasnolud nawet się nie zasapał.
-No to teraz młodzieńcze musimy poszukać odpowiednich kamieni.
-A po co nam kamienie – Marius niepewnie spoglądał na dno rzeki.
-Musimy czymś wypełnić ten twój stelaż. Szukaj kamieni o regularnym kształcie i o wadze, powiedzmy, trzydziestu funtów. Na początek potrzebujemy powiedzmy dwustu, trzystu sztuk. Wyciągali je na brzeg niemal do wieczora., i usypali w stertę niemal dwumetrowej wysokości.
-I co teraz? Marius słaniał się na nogach – Teraz młodzieńcze odpoczniemy sobie a jutro zaczniemy stawiać ściany.
Gdy się ściemniło usiedli przy ognisku. Podczas gdy na ruszcie piekł się królik,. Marius rozcierał obolałe miejsce. Krasnolud siedział naprzeciw niego i ćmił fajkę.
-Podobasz mi się młodzieńcze – powiedział pomiędzy – masz silnego ducha. Jak się nazywasz ?
-Marius, jestem kamieniarzem z Kemperbadu.
Krasnolud roześmiał się serdecznie.
-Tośmy się Mariusie dobrali. Ja jestem Grunhdel i jestem z zamiłowania cieślą. – Marius z wrażenia omal nie opuścił swojego kubka z wodą – niestety moi krajanie nie poważają zbytnio tej sztuki, dlatego podróżuję po świecie doskonaląc swój talent. O , królik już gotowy.
Gdy zjedli Marius spytał o budowę domu.
-Cóż, muszę powiedzieć że twoja profesja znacznie ułatwi nam zadanie. Jutro zaczniesz przygotowywać zaprawę a ja przywiozę kamienie z nad rzeki. Po jutrze zaczniemy stawiać ściany, gdzieś za dwa, trzy tygodnie zaczniemy kombinować z czego zrobić dach.