Znowu na blogu zapadła cisza. Czas to zmienić… choć odrobinę, choć na chwilę. Pierwsza sprawa, komentarz Lab of fantasy pod ostatnim postem. „Nie rozwijam się”, dokładnie o te słowa mi chodzi. Owszem, nie rozwijam się ostatnio, nie mam na to czasu. Pisałem kiedyś że malując stosuję tylko dobrze znane mi metody, zestawienia kolorystyczne bo nie mam czasu na eksperymenty. I to dalej jest prawda, nadal nie mam za wiele czasu na rozrywki, dlatego koncentruję się na tym co daje mi najwiekszą frajdę a w chwili obecnej jest to gunpla, jednak czytelnicy nie muszą się martwić, za niedlugo wielkie roboty i malarstwo połączą się bardzo ściśle ( na podstawie red frame’a można już zaobserwować początki tego procesu). Wiąże się to z tym że zamierzam jednak ruszyć do przodu z poziomem malowania, co z tego wyjdzie to jeszcze nie wiem.
Kolejna sprawa, linki. Poniżej wrzucam trzy filmiki,przedstawiające pozytywnych lego maniaków
Nie wiem jak was ale mnie ciężarówki i kostka rubika to szczyt nerdostwa ( kostka to nawet podwójna. Natomias pociągi to chyba totalna realizacja marzeń z dzieciństwa. Generalnie pozytywna pasja.
Trzecia sprawa zahaczy o tematykę ledwo zarysowaną na blogu – literatura.
Po pierwsze –Gremli może skopać mi tyłek. Opowiadanie które wymaga ostatecznej korekty utknęło w 2/3 wykonania… i nie mogę już na nie patrzeć. Za to wziąłem się za pisanie kolejnego projektu – tym razem nieco bardziej SF.
Co mnie do tego popchnęło, lektura najnowszych dwóch książek jednego z moich ulubionych autorów. Człowiek ten parę lat temu postanowił sobie że będzie żył z pisania książek. W polsce gdzie czyta się mało, a fantastyke czyta procent populacji mieszczący się w granicach błedu statystycznego jest znikomy jest to zadanie nader karkołomne. Ale jak widać wykonalne skoro mam na półce xx jego pozycji wydanych w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dziwne jest to że wciąż kupuję nowe choć od dawna widać że autor ma swoje ulubione konwencje i motywy których trzyma się bardzo kurczowo. Ileż można czytać o trądzie w Bergen, wynalazkach rosyjskich uczonych czy pięknie ukraińskich stepów. Okazuje się ze bardzo dużo. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest bardzo lekkie pióro i znośny humor (który kiedyś był wybitny). Marzeniem moim jest dorównanie kiedyś do takiego poziomu… zwróćcie proszę uwagę na słowo marzeniem.
Na koniec obietnica – następny post, planowany na okolice świąt będzie już o figurkach, czyli powrót do istoty bloga.
PS – dziękuję za kolejny tysiąc odwiedzin – przekroczyłem 9 tysięcy. Nic to w porównaniu z setką u choćby zwierzaka ale i tak się cieszę.
sobota, 16 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Co do pierwszych dwóch filmików. Takie rzeczy robią ludzie na polibudzie ;P Takie projekty żeby były skuteczne wymagają sporej pracy. Nawet te głupie samochodziki terenowe. Projekt z kostką jest bardzo skomplikowany i podziwiam, bo naprawdę widać spory wkład pracy. Filmik nr3 mogę oglądać w trybie ciągłym. Wspaniały.
P.S. Już podkuwam buty :P
Prześlij komentarz