Niektórzy mieli już chyba nadzieję że zapomnę :P
Szczyt chamstwa… długo wyczekiwany gundam przyszedł do mnie, a raczej został przyniesiony do mojego słonka pewnego czwartkowego, lutowego popołudnia. Nie było by w tym nic strasznego gdyby nie fakt że piątkowego poranka szedłem do pracy, potem zabierałem moje Słonko do siebie by sobotniego poranka pojechać na tydzień na narty. Tak więc wyczekany modelik poczekał sobie w gustownym kartonie dodatkowy tydzień.
Ale nadszedł czas zabawy :D Buachachacha…
Pierwsza sprawa, pudełko. Paczka była porównywalna z tą w której przysłano Zaku jednakże… o ile pudełko z zaku było szeroko owinięte papierem pakowym to w tym przypadku było szczelnie wypełnione gundamem :D. niestety miało na sobie pieczątki dwóch urzędów celnych i taśmę poczty polskiej co wyjaśnia tak dłuugi okres dostawy ;)
Druga sprawa – ramki a dokładnie ich ilość. Mój pierwszy MG ma tych ramek 29 w tym podstawka ( która zwykle jest osobnym zestawem).
Tutaj 2 najciekawsze ramki – chrom i złoto. O ile chrom jest idealny i jest to jeden z lepszych elementów zestawu to złoto jest tragiczne. W związku z czym w najbliższym czasie zostanie pomalowane razem z pilotami.
Przystępujemy do budowy
Budowa zaczyna się typowo dla tego typu konstrukcji – od korpusu. Zaku budowało się od dołu, co było poniekąd logiczne, natomiast tej „standardowej” budowy nie kumam. Korpusik zajął mi niemal równe dwie godziny. Ciekawy, cztero kolorowy. Z bardzo upierdliwym stawem dwuosiowym w środku ( od tego stawu zaczyna się cała budowę i jest on wybitnie upierdliwy. Korpus stoi na mocowaniu miecza
Kolejna godzinka i do korpusu dodaję głowę. Istne cudo, opływowy kształt, silniki po bokach i ogólne wrażenie prędkości. Jedynym mankamentem są rogi, a właściwie ich mocowanie- jest stanowczo za krótkie. Po kilkukrotnym przeszukaniu dywanu w ich poszukiwaniu zdecydowałem się je przykleić
Teraz przyszła kolej na ręce. Składa się je niejako jednocześnie, dopiero w połowie rozdzielając na lewą i prawą. Pierwsze zdjęcie pokazuje stan po godzinie składania, kolejne elementy składające się na jedną łape, i drugą całą. I tu pojawia się kolejna wada tego modelu ( chyba już ostatnia. Palce. Kciuk, wskazujący i pozostałe trzy paluchy są jednoczęsciowe. A myślałem że po tym co pokazał Zaku w skali 1/144 tu będzie powtórka. Jednak musze przyznać że mają wielką przewagę nad tymi z Zaku – nie wypadają co chwilę. W porównaniu do poprzedniego modelu Red ma również jeden punkt artykulacji więcej w samej ręce – w niewielkim stopniu można zgiąć przedramię.
Godzina nr 6 to rozpoczęcie budowy nóg. Rozpoczęcie to dobre słowo gdyż w tym czasie udało mi się złożyć 2 stopy i kolana. Kolana, one również pokazały klasę. Nie zginają się w jednym miejscu, jak w Nsie, nie w dwóch, jak w Zaku, ale w trzech!. No normalnie odpadłem. Poniższe foty pokazują nogi po dwóch godzinach składania oraz kolejne miejsca zgięcia kolana (przy okazji rozsuwa się 3 częściowa biała płyta pancerza).
Nogi udało mi się skończyć dopiero po 8h od rozpoczęcia budowy (w tym czasie Zaku już był gotowy.) Jest to częściowo spowodowane faktem iż wszystkie białe części były od razu panelowane.
Nadeszła godzina dziewiąta… czas na ostatni element właściwego Gundama czyli krocze. Parę elementów, szybko sprawnie
I nadszedł czas na pierwsze złożenie do kupy. Model w takiej pozycji ma ok. 17 cm wysokości.
Kolejne trzy godziny zajęło mi składanie akcesoriów – dwóch katan z pochwami, i wielgachnego miecza. O ile katany podobały mi się od samiuśkiego początku to co do wielkiego miecza nie byłem przekonany (tak samo jak do mikro toporka Zaku). Jednak po jakimś czasie to nastawienie uległo zmianie. Dlaczego? Zobzaczycie w galerii. Oto gotowy model
Reszta zdjęć dostępna pod linkiem. Dlaczego przekonałem się do wielkiego miecza? Opowiastka będzie nieco przydługa. Otóż Red frame ma brata, Blue Frame’a z którym dzieli ok. 90% części. Z różnic należy wymienić naramienniki, głowę i miecze ( Blue ma noże które widać na zdjęciach z budowy). To dzielenie części sprawia właśnie że Red może mieć noże, co jest moim zdaniem słabym dealem przy jego mieczach ale również umożliwia budowę minigunna ( który to pochodzi z Blue framea). Owy minigun + 2 katany sprawiają że Red staje się ciężko uzbrojoną maszyną :D
Epilog
Na tym etapie zakończyłem prace nad Zaku, jednak jak każdy hobbysta powolutku się rozwijam :D. Dlatego postanowiłem się nieco jeszcze popastwić nad pierwszym Gundamem w kolekcji. Na pierwszy ogień poszło to paskudne żółte coś imitujące złoto. Wizyta u mojego Słonka, sprej GW, 30 minut zabawy i już żółty plastik ustępuje miejsca baardzo ciemnemu złotu. Trochę farby zyskali również piloci ( choć w porównaniu z figurkami 28 mm są tragiczni). Kolejną sprawą są nalepki. Red zawiera ich 2 rodzaje + suche kalkomanie. Kilka sztuk bez ładu i składu, oraz oglądania instrukcji i gundam w pełnej krasie gotowy.
Gadzina jest genialna. Czeka mnie jeszcze przy niej nieco pracy ale to za 2-3 miesiące dopiero.
środa, 6 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
kiedy imperium?
Bo tym skilla malarskiego nie podnosisz:P
Prześlij komentarz