niedziela, 16 sierpnia 2009

kolejna porcja raportów

W ostatnim czasie stoczyłem moją cudowną i przegiętą armią 2 kolejne bitwy pierwsza przeciw bretończykowi Suchemu na standardowe 2250. Postanowiłem pierwszy raz wystawić pornosa.

Oto rozpisany na oddziały raport

- Priest na ołtarzu – Zlamiłem go strasznie, źle skonfigurowałem a jak doszedł do walki to zapomniałem przez kilka tur krzyknąć challenge. Efekt – został rozkręcony bez kwiknięcia

- Wypasiony priest z wypasioną piątką kawy – wpadli w lancę wroga, niestety nie przebili się przez save na 2+ i warda wroga. Po 2-3 rundach walki podali tyły.

- Mag, dawał osłonę anty magiczną i sam z siebie niewiele uczarowal.

- Podstawowy priest ze zwykła kawalerią – zagonili lakiegoś smieciucha a potem zostali zmieceni przez nieco osłabioną lancę wroga

- Kusznicy zwykli – siedział w nich mag – zmieceni przez pegazy, jakies tam minimalne trupy na koncie

- Kusznicy wypasieni (12 + detka 6 handgunów) zmietli razem z outriderami 2 oddziały łuczników wroga + jakaś jego lekka kawaleria. Potem mieli zająć ćwiartkę ale zabrakło cala.

- Handguni – wsadzeni do rozpiski na odwal się – nie zdziałali nic poza utrzymaniem szarży pegazów w plecy.

- Outridersi – opisani przy kusznikach

- 3 armaty – mniam. Mordowały rycerstwo (łacznie ok. 12 sztuk) a ostatnim strzałem zdjęły wrogiego generała. Mniam :D
- 2 czołgi - Pierwszy przyjął wypasioną lancę wroga i trzymał ją do końca gry (został na 2 ranach z czego 3 wbił sobie sam). Dodatkowo w ostatniej turze spanikował lancę z BSB która chciała go rozkręcić przy szarży. Drugi natomiast sam wbił sobie 3 rany (Co turę wypadało 6 na dorzucie punktów pary po czym, w ostatniej turze, spanikował pegazy które wbiły się w niego po rozgromieniu kuszników.

Generalnie wynik 11-9 dla Bretonii.

Musze wysnuć wniosek, że niestety pornol się sprawdza – W porównaniu z suchym jestem słabym graczem (choć tu wielu tragicznych błędów nie popełniłem) i mimo kiepskich rzutów ugrałem remis. Gdybym nie zawalił sprawy z ołtarzem mógłbym nieco więcej ugrać.




Drugie starcie odbyło się w smoku na 1200 pkt. Przeciwnikiem był któryś Paweł grający leśnymi elfami. Graliśmy na bardzo małym stole – ok. 35x48 z dużą ilością terenów, przez co nic nikogo nie widziało. I znowu po kolei

- Warrior priest ze średnio wypasionymi rycerzami – żałuję, że zabrakło mi punktów na warbanner. Generalnie dostali szarżę od dzikich jeźdźców i skończyło się rumakowanie

- Mag, listonosz. Coś tam sobie poczarował jednak Paweł nie wystawił czarowania, więc 2 listy się zmarnowaly.

- BSB – wraz z oddziałem 25 Swordmenów w 2giej turze wbili się w driady. Zgodnie z założeniem mieli + 7 do wyniku walki, ale oczywiście driady rzuciły oczy węża i cały plan taktyczny poszedł się paść. Dostali w bok tancerzy i poszli do piachu

- Kusznicy – bronili maga i zdjęli oddział driad\

- Outridersi – Coś tam postrzelali, ale zostali odstrzeleni z łuku

- Czołg – Dostał driady od boku, pogonił je i zajął ćwiartkę. Na tak małe punkty pakowanie 25% punktów w jeden model jest jednak średnim pomysłem

Bitwę poddałem w 4tej turze, gdy nie miałem już nic sensownego na stole, zgodziliśmy się wynik w okolicach 18;2 lub 19;1.

Co mogę powiedzieć, błąd w wystawianiu, masa terenów i przyfarcone rzuty przeciwnika ustawiły grę.

Brak komentarzy: