wtorek, 22 czerwca 2010

Silezian Wars

Pora opisać kolejny SW, pierwszy z w pełni pomalowaną armią.

Moja taktyka opierała się na graniem prawie standardowym imperium – 3 oddziały strzelców miały mi dać wystawienia żeby Kurt Helborg mógł się ustawić naprzeciw jakiegoś przyjemnego celu.

No to po kolei bitwami
Pierwsze starcie z demonami, wrona, jugger i 2 małych magów.
No ładnie się zaczyna, demony w dodatku zaczynają. Kurt z kawalerią ustawiają się naprzeciw plagueberersów z juggerem czołgi po bokach a mała kawaleria nieco z lewej. Jeden czołg utyka zaszarżowany przez psy, drugi wbija się się w horrory z 2 czarodziejami. Przeciwnik szczęśliwy, bo ma channelera – zamienia statystyki czołgu ze swoimi. Przeciwnik cały szczęśliwy dopóki nie dowiedział się że czołg nie ma ataków :D. Jednak walenie impakt hitów z siłą 3 spowodowało że rozwalenie klocka zajeło mi ze 3 pełne tury. Obok mała kawaleria przemieliła demonetki i schowała się przed psami. I teraz główne starcie, kurt kontra plagueberrersi. Pierwszy pojedynek wzięty na championa rycerzy, który został wbity w ziemię, kurt nabija 3 rany, co sprawie że oddział traci 3 / 4 stanu. W następnej turze kurt przyjmuje juggera i jest wiadomo, albo go zabije albo zginie. Zadaje juggerowi 3 ran, z czego 2 zostały wywardowane;/. W odpowiedzi kiling blow i kurt poszedł do piachu. Jugger dobił się do czołgu. Ostatecznie 7-13 z czego w miarę zadowolony jestem.
Armia przeciwnika – troche proksów ale armia w wiekszości ladnie pomalowana.

Drugie starcie z He z Teclisem i 4 bolcami :/

Mniam. Przeciwnik źle się ustawia co pozwala czołgom zajść go z flanki bez narażaniu się na ostrzał z bolców. Jeden zotaje zatrzymany przez teclisa, za to drugi pogania oddział White lionów który umyka niemal za stół. Niestety to jedyna udana akcja w tej grze. Z drugiej strony kurt mieli drugie lwy zbijając ich ilość z 22 do 6, niestety po drodze ginie, gdyby nie stubborn to przegoniłby ich z miejsca:(. 3-17
Armia przeciwnika – trochę niemalowanych modeli choć ogólnie armia sprawiała miłe wrażenie

Bitwa nr 3 to Chaos Dwarfy :D. Pierwszy raz widze tę armię i to opartą na oryginalnych modelach. Cóż, znowu przeciwnik zaczyna. Pierwsze 2 tury fajne bo wszystko jedzie w miarę do przodu. Wszystko zmieniło się w turze 3 gdy ginie oddział kurta wraz z nim samym( a zabrakło im cala do wejścia w kombat :( mała kawaleria znikneła z innego czaru kórego nie udało mi się zdispelować. Czołgi coś tam minimalnie pozabijały i znów 7;13.
Armia przeciwnika. W wiekszości czarna choć modele miodne :D

Jedynym miłym akcentem był max z hobbystyki( za którą dostalem nieco tylko mniej punktów niż za 3 bitwy)

Brak komentarzy: