poniedziałek, 12 kwietnia 2010

I'm leaving on a jet plane, don't know whenI'll be back again...

Ten post nie będzie o żałobie – tę sprawę każdy musi przemyśleć sam.

Od siebie dam tylko tę piosenkę. Od 10 kwietnia zmieniła dla mnie znaczenie


Będzie o przemijaniu, o zmianach, o świecie, który odchodzi.

Zacznę od tego, że właśnie skończyłem czytać książkę. Trzymam ją teraz w ręku i gładzę po kolei każde zagięcie okładki (a jest co gładzić). Rogi, kiedyś sterczące pod katem prostym, teraz zaokrąglone i lekko pozaginane. Widać po niej, że to dobra książka, widać to na pierwszy rzut oka. Właśnie po zaokrąglonych rogach, po lekko naderwanej okładce, złamanym grzbiecie. Tak, ta książka wiele razy opuszczała swoje miejsce na półce.

Kiedyś człowiek miał zapewnione dostatnie życie, jeżeli tylko umiał czytać i pisać. Jeżeli ktoś miał 4 książki, był już bogaczem. Teraz czytać potrafi niemal każdy, książkę można dostać za 5 złotych. Ale mimo tego ludzie w swej masie czytają coraz mniej. Odrobina dygresji; ponoć komórki i SMSy zabiły sztukę pisania listów, a pośrednio umiejętność pisania. Koniec dygresji. Teraz to samo telewizja robi z książkami. Ilu obecnych uczniów czyta lektury? Nie mówię już że wszystkie ale jakiekolwiek? Wielu z nich nawet nie chce się czytać streszczeń, co najwyżej obejrzeć film. I tak dochodzimy do meritum – nowoczesna książka, e-book, nowy gadżet Apple’a – iPad. Jedni mowią że to nowoczesna książka, inni że to śmierć książki. Ja się nie wypowiem, bo wiem że moje zdanie nic w tym temacie nie wniesie ani nie zmieni. Powiem tylko, że nawet gdybym miał możliwość, to nie kupię sobie iPada. Co z tego, że mogę zapisać w nim ileśtam tysięcy stron tekstu skoro żadnej z nich nie mogę dotknąć? Nie poczuję faktury papieru, nie poczuje jego zapachu. Nie poczuję jej wagi, nie usłyszę szelestu papieru. Łapiecie różnicę? Możecie mnie nazwać anachronicznym młodym dinozaurem ale dla mnie czytanie to magia, rytuał. Chwila samotności w tłumie ludzi.

Pewnie za 10-20 lat książki będą pokazywane w muzeum, obok płyt winylowych i kaset wideo. Pewnie każdy czterolatek będzie miał swój własny czytnik E-booków, którym będzie potrafił się posługiwać zanim nauczy się czytać (jeśli się nauczy). Wtedy klasyczne książki będą dostępne tylko w małych księgarenkach, prowadzonych przez staruszków nieprzystosowanych do współczesnego świata. Do takiej księgarenki będzie przychodzić kilka osób dziennie, a staruszek będzie witał je z imienia i dawał z pod lady najciekawsze pozycje. Jeżeli moja wizja się sprawdzi, to jak za trzydzieści lat traficie do takiego sklepiku to macie minimalną szansę że traficie na mnie, stojącego po drugiej stronie lady.

Brak komentarzy: