wtorek, 28 sierpnia 2012

zapomniana makieta

Tak tylko przypominam, ja ciągle żyję : )

Z dobrych wieści, jeźdźcy kurołaków są już niemal gotowi, gryf to samo.
Ze złych wieści, zdechł mi aerograf, nowy w drodze.
Z dobrych wieści, postanowiłem wykorzystać tydzień urlopu w domu na dokończenie pewnego starego projektu, makiety z cegiełek. Na poniższym zdjęciu główne elementy składowe.



A tak to wygląda w całości




W stosunku do oryginalnego projektu wywaliłem 2/3 bocznych ścianek, pozostałe cegiełki gdzieś wykorzystam. W chwili obecnej wszystkie elementy są już polepione, jutro albo w czwartek biorę się za malowanie.

niedziela, 22 lipca 2012

Pan ŚMIERĆ

Czas na kolejny pomalowany model :). Szybko, bez szału, czyli jak kurołaki. Modelik mam od bardzo dawna i w końcu się doczekał. Planowałem go postawić na wielkiej skale stojącej nad wodą ale za dużo nowych technik by było. Ostatecznie wylądował na podstawce z planowanego fillera(do dokończenia). W chwili obecnej kończę rycerzy do kurołaków i nowego gryfa, może w tym miesiącu jeszcze będą :D



poniedziałek, 16 lipca 2012

Kurołaki

Po długim czasie zabrałem się w końcu za pomalowanie czegoś do armii :). Malowane na stół, bez fajerwerków, dużo areo :). Rycerze są skończeni tak w połowie, a więc póki co same kurołaki.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Mroczne Elfy II - część VI

Znowu trzy tygodnie ciszy… notkę mam gotową od tygodnia ale na myśl o babraniu się ze zdjęciami… zgroza, no o prostu zgroza.

Ale za to wracam z postem o figurkach :). Co prawda jeszcze nie moich ale zawsze. Skończyłem właśnie malować kolejną gromadkę mrocznych pede… ehm… elfów, tak, to miałem na myśli. Schemat malowania taki jak ostatnio. Przyznam się szczerze, szło jak krew z nosa. W między czasie machnąłem smoka i trzy modele do armii ( będzie o nich w tym tygodniu). A teraz foty

niedziela, 3 czerwca 2012

Wewnętrzny Ośmiotatek

Ale zanim wezmę się za gryfa nieco zmienię temat.

Miało być w piątek, ale jakoś nie miałem weny na tę notkę.

Na łamach bloga pojawiły się już ze dwie notki na temat Lego. Z okazji dnia dziecka ( no dobra, nieco wcześniej też) postanowiłem zapokoić wymagania mojego wewnętrznego 8 latka. Otóż od paru lat LEGO wypuszcza serie rozmaitych figurek, od antycznych wojowników do kosmitów. Wypatrzywszy w miejscowym supermarkecie tnie zestawiki postanowiłem nabyć trzy sztuki – Gejszę, Rzymskiego wojownika i Minotaura. Miałem tego dokonać dzięki liście pozwalającej na identyfikację. Wyszło tak;


Na szczęście najbardziej zależało mi na gejszy :D. W dzień dziecka trafiłem jeszcze czarnego rycerza i obecnie mini kolekcja liczy < trzaski, zakłócenia, piski > figurek. To tyle na dziś, udanego poniedziałku!

niedziela, 20 maja 2012

Projekt Godzina - Figs VI - Carmine Dragon Część II


Ponad cztery miesiąc od poprzedniej notki w cyklu – dokończenie malowania smoka z FW.

Siódma godzina to rozpoczęcie pracy nad podstawką, głównie podstawowe kolory i drybrush na drewnie

 

Godzina ósma – zaczynam rozjaśniać łuski red gorem, podstawka również zyskuje rozjaśnienia. W tym momencie zdałem sobie sprawę że spie… sprawę. Otóż, w płytkiej jamie pod korzeniem znajduje się smocze jajo. Owo jajo postanowiłem pomalować sobie areografem, jednak przypomniałem sobie o tym niemal po skończeniu podstawki… no nic, jakoś to będzie.

 

Dziewiąta godzina – zaczynam rozjaśnianie blood redem. Domalowałem oczka, i poprawiłem dolne zęby


Godzina dziesiąta, domalowane jajo (spieprzone) + ostatnie poprawki. Model na razie gotów

 





Ktoś może zapyta jak wrażenia po pomalowaniu największej figurki w życiu? No słucham? Ktokolwiek? I tak wam powiem :P! Malowało się to to bardzo fajnie, niewielka masa w porównaniu z metalem, ostry szczegół. Najbardziej dobijający moment to rozjaśnianie łusek, każda miała kreskę z red gora i ciapkę z blood reda… mroook. Dodatkowo potem okazywało się że gdzieś kilka łusek minąłem. Zgroza…
Ale teraz model dumnie stoi na półce chwały i szczerzy do mnie zębiska.

 

A teraz w spokoju ducha mogę się zabrać za gryfa :D

niedziela, 13 maja 2012

ot, przyjemny przerywnik


I zdarzyło się właśnie przetestowanie w boju, wczoraj moje imperium stanęło naprzeciw Tomb Kingom Gremliego. Miła bitewka na 1600 punktów. Naprzeciw mnie stanęła 20 łuczników, 30 gwardzistów, sfinks, 4 rydwany, kaszkiet, mag i ksiądz.

Pierwsza sprawa, zanim w ogóle się ruszyłem straciłem oddział łuczników ( zostało 2 z 10) i trzy rany na czołgu.
 
Mag (w łucznikach) rzucił ze 2-3 czary
 
Hellblaster + działo plus Inżynier. – Inżek miał dawać przerzuty artylerii jednak ta w drugiej turze wyparowała od kaszkietu, potem stał za górką i nic nie robił.
 
Priest, BSB, 43 halabardzistów, 20 mieczników w detce, 10 łuczników w detce. Oddział wszedł we flankę gwardii, wysiekł 7 szkieletów(+ 4 z czołgu) i okazuje się że oddział sypie się o 14 :D. I nagle z 30 ludków zostaje 3 + prince. Wesoło :). Po tej walce otrzymali jakiś czar z priesta który zredukował liczmę z 30 do 11… jeżeli chodzi o mieczników to nie zrobili nic, mieli wspomóc demigryfy ale nie zdążyli.
 
Demigryfy 3 sztuki FCG, wystawione na środek, w szarży mielą świniaka, tracąc muzyka (cudo) potem zarabiają od boku rydwany. I tu następuje rzut gry – 3 save’y na 2+ i kostki wskazują 1,1,1… i sztandarowy poszedł się paść. Kapitan zwiał i uratował ponad 100 pkt. Generalnie panowie mają wygar.
 
Czołg Nowe zasady sprawiają że mimo otrzymania paru ran jest w stanie operować. W pierwszej turze na 7 ranach podjechał 16 cali w kierunku kaszkietu schowanego za domkiem, potem, po niegroźnym misfire’rze srzela do kaszkietu wbijając mu 2 rany… w trzeciej turze ( już na 4 ranach próbuje podjechać pod gwardię. Nie udaje się. Dostaje szarżę i najpierw dostaje ranę nr 7, następnie 2 z misfire’a nr2, i ostatnią ranę od gwardii… generalnie sądzę że nowe zasady wychodzą mu na niewielki plus.
 

Wynik bitwy to w okolicach 12-8 (1000; 690) dla imperialistów. Bitwa była dość zacięta mimo pewnego mojego noobowego błędu a Gremli już mnie namawia na Storma na jakieś 8000 punktów… 

piątek, 4 maja 2012

Nowe nabytki :)

Koniec majowego weekendu zbliża się nieubłaganie. Udało mi się dziś przysiąść nieco do malowania – efekty będą zaprezentowane w przyszłym tygodniu. Dzisiejsza notka będzie o nowych modelach do imperium. Z okazji urodzin trafiły do mnie dwie kolejne paczki – musze szybko coś domalować bo liczba kupionych figurek szybko zbliża się do liczby pomalowanych. Pierwsze zdjęcia to znany już czytelnikom gryf, a dokładnie dwóch z jego jeźdzców+ alternatywne głowy. Figurki wykonane bardzo ładnie, dokładnie i z pełnią detali. Boli mnie tylko że nogi są przyklejane osobno do tułowia – jeżeli chcielibyśmy  jakoś obrócić jeźdzca to musimy piłować. Poza tym cacy ( a nowy Karol Franciszek otrzymał u mnie pseudonim „paw”.





 



Pierwszy z nowych zestawów to Demigryph Knights. Panowie rycerze na wielkich bydlakach. Zupełnie nowa jednostka o potencjalnie sporym wygarze. Sami rycerze, cud miód. Detal, poza, łatwość sklejenia, no po prostu ideał. Z demigryfami już jest nieco gorzej.  Strasznei nei podobają mi się wyrazy ich dziobów. Pierwszy wygląda na tak nawalonego że się zaraz przewróci, drugi jakby go ktoś za jaja złapał, trzeci natomiast wygląda jakby go ktoś beształ za kradzież ciastek. Zobaczymy jak będą wyglądać po malowaniu… zdjęcia pokazują układ przy command group i trzech zwykłych rycerzy.






 
 



Ostatnia z dzisiejszych figurek to nowy imperialny heros – witch hunter. Model ciekawy, twarz starego profesjonalisty, zgrabne pistolety, cudny płaszczyk. Jest to trzecia finecastowa figurka w mojej kolekcji i, niestety, pierwsza, która ma skopany odlew. Kilka małych bąbli i niestety dwa ogromne. Pierwszy jest na cholewie buta, drugi na pochwie miecza. W metalach było to nie do pomyślenia…
 

 

Ogólnie jestem zadowolony z prezentów i zakupów, teraz trzeba przetestować w boju :) 

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wiadomości z frontu malarskiego :)


Wiadomości z frontu malarskiego :)

Nowy gryf będzie malowany w ramach projektu 1h, w związku, z czym ruszyły prace nad Carmine dragon – myślę że przez majówkę go skończę. Póki co chciałem pokazać dwie figurki. Pierwsza z nich to maleństwo wręczone jako prezent wielkanocny.


A druga to znany już czytelnikom kuroliszek z dodaną podstawką.


I tym sposobem w kwietniu mam już na blogu sensownych 6 notek :D

niedziela, 29 kwietnia 2012

Pegazista

Jakiś czas temu popełniłem o takie coś. Wymaga jeszcze paru poprawek ( jakieś rozjasnienie, podstawka i freehandy na herbach ale do gry się nadaje :)



Blogger coś się ostatnio ucywilizował - nic znaleźć nie można :/

czwartek, 26 kwietnia 2012

Olbrzymie bydle

Taaak, wczoraj otrzymałem pewną paczkę. Znajdował się w niej nowy book Imperialny ( o którym będzie w maju) oraz pewna figurka.



Ja się spodziewałem że nowy gryf będzie wielki, jednak przed otwarciem przesyłki zastanawiałem się czy czegoś mi nie dodali. Otwieram pudełko i widzę dwie RAMY z częściami (w okolicach setki)



Biedny kapitan imperialny boi się na samą myśl, jakie to będzie bydle – skrzydło ma 12,5 cm długości i ok. 6 szerokości, natomiast tułów 12 dlugości i ok. 7 wysokości
Dziś skończyłem sklejać model bazowy, prezentuje się następująco


Szerokość 22 cm, wysokość 13, długość 12.

Powiem wam szczerze… to bydle nie zmieści mi się do walizki :D

Teraz parę słów o samym modelu. Jest wielki, jest dokładnie spasowany ( większość połączeń jest tak zaprojektowana że nie trzeba nawet zalepiać Gsem) i ma totalnie zwalone pióra… no niestety, są one totalnie płaskie. Ale zobaczymy jak wyjdzie w malowaniu. Mam już upatrzony schemat paciania ale najpierw obowiązki :(… ale wewnętrzny ośmiolatek i tak ma radochę :D

niedziela, 22 kwietnia 2012

Imperialne Zoo

Najpierw komenty –
Lab, zanotowałem, chyba wyciągnąłem wnioski. Zdjęcia poniżej J
Mirhard, kopę lat, dalej gracie ze smołą w wojennego młotka?:) Co do Nowego imperium – podręcznik i nowy Karol Franciszek idą do mnie pocztą, może przed majówką będzie jeszcze notka.
Co do notki dzisiejszej. Chciałem przedstawić dwa zaległe modele – wierzchowce Karola Franciszka. Malowane gdzieś pod koniec stycznia, zanim jeszcze wyciekły foty nowego gryfa… no ale cóż, mogę powiedzieć że po ponad 4 latach pierwsza figurka kupiona do armii jest prawie pomalowana.

Jeżeli chodzi o smoka – jest to Helficki spod Imricka, bardzo fajna metalowo plastikowa bestia. Ta czerwona szmatka na jego szyi to imitacja siodła dla Karola. Samego Karola pokażę kiedy indziej – na razie jest wip :)

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Malowania ciąg dalszy.

Jak już mówiłem ogarnął mnie szał malarski. oto jego pierwszy etap
Od Galeria

Od Galeria

Od Galeria

Od Galeria

Jak widać kolejnych 12 flagellantów + Valten, chosen by Sigmar jako prophet of doom.

Pytanie do czytelników - porównajcie ostatnie dwa zdjęcia - czy ktoreś nadaje się do czegoś czy oba są do d...??
Ja wracam do paciania :D

sobota, 7 kwietnia 2012

No to kobyłka u płota...

Minął tydzień, skomentował tylko Dziadu, pytań żadnych nie było… czyli teraz wszyscy będą twierdzić że się kapli że to prima aprilis :P

Może jednak nie do końca – czasu naprawdę mam teraz niewiele, sporo się dzieje ale wraz z wiosną trafiłem takiego zajoba na malowanie że po prostu szok :D, ale o tym jutro. Dziś chciałem podzielić się z czytelnikami najnowszą odsłoną mojego hobby – żywicą.

Zapisz wersję roboczą



Jak widać na zdjęciach początkowe testy wzbogaciły mnie o prawie dożywotni zapas podstawek w nietypowych wymiarach :D, ponadto są tam dwabardziej skomplikowane odlewy – scarab swarmy(zlecenie + parę sztuk dla gremliego) i kulący się imperialista (o nim również kiedy indziej).

Póki co tyle, zapraszam ponownie jutro

niedziela, 1 kwietnia 2012

Nadchodzi taki czas...

I znowu w piździec poszły plany…

Drodzy czytelnicy, przykro mi to pisać… W moim życiu ostatnimi czasy dzieję się tyle że nie mam czasu na hobby, dlatego nie było mnie tu przez ostatnie 3 misiące. Dzieje się wiele, nie wszystko dobrze, do tego nadszedł czas na rozwiązania ekstremalne. Rozstaję się z armią. Po czterech latach stwierdzam że mam dość, że to już koniec. W związku z czym chce ogłosić co następuje;
- Za tydzień blog zostanie skasowany, jeżeli ktoś chce sobie zachować jakąś notkę, proszę bardzo. Jeżeli nie może jej znaleść, niech da znać, pomogę szukać
- Po świętach mam dzionek urlopu, wtedy też armia trafi na allegro. Jeżeli ktoś ma chrapkę na jakiś model który pojawił się na łamach tego bloga (i należy do mnie) niech się odezwie, ponegocjujemy.

Powyższe działania są spowodowane prozaicznym faktem, potrzebą kasy. Po drugie praca zawodowa nie pozostawia wiele czasu i sił na hobby, także… selavi…

niedziela, 8 stycznia 2012

Zobowiązania noworoczne

Dziwna sprawa ale notka nr 3 wspomniana w poprzedniej notce umknęła mej pamięci i jest właśnie pisana :D

Ponad rok temu, dokładnie 6 września 2010, poczyniłem na blogu zobowiązanie odnośnie mojej tfurczości literackiej. Dociekliwi niech sobie przypomną odpowiednią notkę w archiwum :P. Prawda jest taka że tamto opowiadanie było pisane metodą na Frankensteina, czyli pisanie fragmentów na które akurat miałem ochotę. Potem trzeba było je przerabiać żeby całość trzymała się kupy… Efekt takiego pisania jest taki że od tamtego czasu nie mogę na to opowiadanie patrzeć. Korekta jest zrobiona w 2/3, jest parę fragmentów do napisania i tak to sobie leży na pulpicie… leży… A Gremli już pastuje glany

Cóż, w ramach odwlekania tego co nieuchronne skończyłem właśnie pisać opowiadanie nr 2 :D. Powstawało ono jak należy, od pierwszej strony do ostatniej przez ostatnie pół roku ( z trzymiesięczną przerwą). W chwili obecnej liczy ono 64 769 znaków, a od przyszłego tygodnia biorę się za pierwszą korektę. Myślę że zajmie mi ona czas tak do końca miesiąca a potem poproszę o grupowe trzymanie kciuków :)

Przy okazji, jutro bądź pojutrze ( zależy jak będę miał siłę) podejmuję się typowego wyzwania modelarskiego na rok 2012 – więcej figsów pomalować niż kupić. Tak mi dopomóż Sigmar :D

piątek, 6 stycznia 2012

Projekt Godzina - Figs VI - Carmine Dragon Część I

Niestety nie wyrobiłem się z tą notką w starym roku więc dopiero trzecia notka w 2012 będzie zaiście soczysta:)

Tak wygląda smok w pełni złożony nie tknięty farbą

 


Pierwsza godzina to użeranie się z podkładem. W tej chwili dociera do mnie jak bardzo upierdliwy do malowania będzie to model

 


Druga godzina to główny schemat kolorystyczny. O ile ciemna czerwień wyszła w miarę ok., to blood red nawet na czarnym podkładzie okazał się totalnie pomarańczowy. Pojawiły się też głosy że smok jest różowy albo różowo fioletowy… musze kupić inne lampy.

 



Godzina nr 3 to ratowanie wersji kolorystycznej – niemal cały model został spryskany czarnym washem. Do tego doszły płyty na grzbiecie i brzuchu – kolor ziemno żółtawy

 
Posted by Picasa


Kolejna godzina to rozjaśnienie płyt i chwilowe odłożenie areografu – pędzelkowo poprawiam czerń na skrzydłach i kładę dark flesha na ponad osiemdziesiąt rogów, szponów, zębów + chyba drugie tyle kostnych wypustek rozmieszczonych tówdzie i ówdzie

 

 


Niespodziewanie nadchodzi godzina nr 5 gdzie jęzor i czerń skrzydeł zostaje przełamana fioletem ( cholera, znowu stanowczo za jasnym) a rogi i inne brązowe badziewia zyskują pierwsze rozjaśnienie.

 

 


Po sześciu godzinach następuje koniec prac areografowych – przyciemnione skrzydełka i kolejne rozjaśnienie na rogach

 

 
Posted by Picasa


I znowu szlag mnie trafia – niemalże całkowicie zniknęło rozjaśnienie skrzydeł – trzeba będzie znów nad nimi popracować… ale rogi zajebiście mi się podobają :D

Na zakończenia dwie bonusowe foty – pierwsze to smok po dwóch godzinach zabawy – oczyszczony i w połowie sklejony a druga to, jak widać, porównanie z innymi figurkami :)

 

 
Posted by Picasa


Mam nadzieję że taka epicka notka skłoni was w końcu do wrzucenia więcej niż jednego komentarza – gdyby nie rosnąca liczba odwiedzin pomyślałbym że tylko ja to czytam :P