piątek, 28 sierpnia 2009

Odwróć tabelę, Imperium bedzie na czele...

Doman mnie już męczy to nadszedł czas opisać inauguracyjny turniej w smoku. 1200 punktów, 3 bitwy 7dmiu graczy. Moja rozpiska – Priest na koniu, listonosz, BSB, kawaleria, outridersi, kusznicy, GSi, działo i Helga.

Pierwsza bitwa – WE Domana (raport z bitwy rozpoznawczej jest wcześniej)

Doman zaczyna. Hoda likwiduje outridersów, oni panikują GSów, którzy łamią się i uciekają za stół ( wygląda znajomo). Rycerstwo z Priestem w szaleńczym rajdzie likwiduje driady, wardancerów lecz niestety dostaje wroga kawalerię w plecy i się łamie. Wynik 19:1.

Druga bitwa z Krasnoludami. Do drugiej tury idzie nieźle. Zdejmuję organki i działo, rozpoczynam ofensywę. Kluczowe okazały się dwa ataki, rycerstwa na gromowładnych i GSów na wojowników. Rycerze dostali salwę ze stand&shoot, zginęło trzech z czterech (;/). Ocalały sztandarowy z priestem zdali panikę i wbili się we wroga. Niestety utknęli i zostali zmasakrowani przez nacierający z flanki oddział długobrodych.
Drugi atak to GSi kontra wojownicy. Moja elita pociachała nieco krasnoludy i zmusiła je do ucieczki. Przeciwnik rzuca ucieczkę o 5 cali, ja już cały szczęśliwy rzucam pościg… 3 cale (;/). Krasnoludy zebrały się i przyjęli drugą szarżę, którą ustały… i tak plany wzięły w łeb.
12:8 dla krasnoludów.

Niestety 2 przegrane umieściły mnie na dole tabeli – pauza i 12 pkt.
Po podliczeniu wyników okazało się że na dole tabeli już pozostałem… i tak trzy rzuty kostką skopały cały turniej.

Ponieważ za 3 tygodnie powtorka, rozpiska została nieco podpakowana, będę się rewanżował :D

Domek krasnoluda VIII

Domek krasnoluda zyskał poszycie dachu – ok. 300 dachówek. W chwili obecnej zdjęcie jest już nie aktualne. Dachówki są już ciemno niebieskie.
 

sobota, 22 sierpnia 2009

A jutro wymyślę kaczkę

czasami żałuję że nie mam zdolności plastycznych
niektórzy mogą rysować
a ja co mam?
wpadnie mi pomysł do głowy, w mózgu układa mi się cały szkielet budowy pomysłu, rozplanowanie całego projektu, kosztorys i przewidywany czas realizacji
a ja chciałbym rysować motylki

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie takie pytanie – co się stanie za kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat jeżeli będziemy konsekwentnie rozwijać nasze pomysły związane z zainteresowaniami.

Żeby pokazać, o co mi chodzi posłużę się dwoma przykładami z historii.

Siada dwóch gości i mówi; Będziemy pisać oprogramowanie. I po kilkudziesięciu latach mamy Microsoft ( niech go warp pochłonie za wistę)

Albo z naszego poletka; Siada paru gości i mówi, wymyślmy świat Fantasy. I po trzydziestu latach mamy Games Workshop i całe uniwersum Warhammera ( niech ich warp pochłonie za armie demonów)

Tak sobie myślę nad własnymi pomysłami, które latają pod czaszką jak mucha po pokoju. Parę naście miesięcy temu napisałem mikro powieść. Parę osób ją czytało i stwierdziło ze dobra. Ale to dopiero będzie początek, ponieważ mam w głowie materiał, na co najmniej 2 lub 3 kolejne dziełka. A co będzie, gdy znajdę czas na ich napisanie? Może za parę lat zobaczę swoje nazwisko w jakimś czasopiśmie lub nawet okładce książki? A może nikt nie zechce tego mojego pisania wydrukować i będzie po wieki wieków leżeć na półce. A co z moją armia? ( żeby nawiązać do tematyki bloga ). Armią, której początek stanowiło kilkanaście kawałków plastiku? Przy pomocy bloga zyskują powoli swoją historię, drugie dno, które w tej chwili liczy już sobie kilka stron. Na szczęście za niedługo skończy się część zakupowa armii i zostaną tylko części malarska i użytkowa. Zajmie mi to pewnie jeszcze ze 2-3 lata, ale co potem? Niestety póki, co armia jest pomysłem wtórnym, a nie kreatywnym, dlatego nie będzie rozwijać się w nieskończoność. Co innego wspomniana wyżej literatura. Ale kto wie, co szykuje nam los…

idzie ku lepszemu - minimalna wygrana

Własnie wrócilem z turnieju Battla . 1600 pkt standardowe 3 bitwy. Poniżej krótki opis starć.

Po mojej stronie Kapłan Bitewny na koniu, Mag listonosz, sztandarowy, 2 x kusze, handguny, 2x kawaleria, Gsi, 2 działa i czołg.

Pierwsza bitwa z Wojakami Chaosu ( pierwsze starcie z nimi w ogóle ). Po stronie wroga 3x kawaleria, bohater na juggerze, bohater na dysku, mag, 2x pieski, maruderzy pieszo i konno i dwa spawny. Generalnie poszedł wszystkim do przodu, na mojej lewej flance wypasiona kawaleria z priestem wbija się w pieski, masakruje je poczym wbija się w spawna zahaczając po drodze o konnych maruderów. W następnej turze niszczy spawna, i zabija maruderów ale wróg stoi. Następna tura, wróg się łamie i po długiej pogoni (on 15 cali ja 14) zatrzymuje się cal od krawędzi stołu. Tu zlamiłem najbardziej w całej grze bo nie pogoniłem ich za stół kawalerią. Panowie zebrali się odwrócili, przyjęli szarżę. Z tyłu bohater na dysku wybił rycerzy i wbil się z tyłu w generała. Ten padł niemal natychmiast. W centrum stołu druga moja kawaleria pogoniła drugie pieski, następnie dostała wrogie rycerstwo na klatę, została rozniesiona na kawałki, a wroga kawaleria i juggernaut wbijają się od frontu w czołg. Na odsiecz mydelniczce spieszą GSi z BSB i kawaleria łamie się jak zapałki. Niestety taktycznie nie gonię a BSB zatrzymuje się 1 cal od Góry. Gsi Goniąrycerstwo co było błędem bo pod koniec dostają juggera od boku i w rezultacie zostają społowieni. Na prawej flance pustki. Moi kusznicy roznoszą pieszych maruderów i zabijają schowanego w nich maga.

Po podliczeniu punktów 12:8 dla Chaosu

Druga bitwa – Demony Cichego ( to ten co w raporcie z 13 lipca)

Generalnie bitwa wygrana przez niemożliwy fart cichego. Korzystajac z tego że cała jego armia ma warda na 5+ zdał go w ok. 45 przypadkach z ok. 60. Nie pamięam dokładnie co miał ale udało mi się zabić mi tylko jedne furie i jakiś podstawowy oddział za 150 pkt. Mnie zostało tylko pół czołgu które pod koniec wyglądało tak. Wynik – 20:0 dla demonów.
darmowy hosting obrazków

Bitwa numer trzy. I tu od razu 2 niespodzianki. Gram z imperium i na tym samym stole co z cichym ( udalo mi się wygrać rzut przez co miałem lepszą połowę, z dużą górką i lasem)

Jak zobaczyłem rozpiskę Przeciwnika (który jak się okazało grał ok. pół roku krócej niż ja) to uśmiechnąłem się pod nosem. 3 kloce po 20 chłopa (2 x miecznicy i, uwaga, WŁÓCZNICY) do każdego detka z 10 strzelaczy, 3 najtańsze oddziały rycerzy, Helga działo i moździerz. Z bohaterów kapitan na koniku i 2ch magów. Wyraziłem opinię, przyznaję że baardzo zgryźliwą przez ostatnią porażkę, że z czymś takim ma baardzo małe szanse coś ugrać ( i dlatego gra ze mną na dole tabeli). Odpowiedział ze spokojem, że tak gra gość, który wygrywa z mistrzem polski. Stwierdziłem, że zobaczymy jak to się sprawdza w walce bratobójczej.

Jako ze wybrałem stronę to przeciwnik postanowił zacząć. I tu pierwsze cuda. Z jego armii ruszyły się tylko 2odziały kawalerii ( co ciekawe, postawił helgę za oddziałem strzelaczy, jego największy błąd w wystawieniu). Następnie coś tam spróbował poczarować, ale listonosz zblokował wszystko. Nastąpiło strzelanie. Wróg trafił idealnie w oddział GSów, zabił 5 sztuk, moja elita spanikowała, i w następnej turze nie zebrawszy się dala nogę za stół ( bagatela 370 punktów poszło się… paść). Nastąpiła moja tura gdzie postanowiłem zweryfikować pogląd wroga, że najlepsze są gołe 5tki rycerstwa. Szarża moich 5 luda z War bannerem na jego piątkę golasów sprawiło, że wrogowie podali tyły. I tu nastąpił mój największy błąd w grze – postanowiłem gonić. Wroga zagoniłem, ale wystawiłem się idealnie na szarżę mieczników od flanki. Następne 260 punktów poszło do piachu. Potem strzelanie. Dwa idealne quessy i do piachu idzie wrogi moździerz i helga ( mniam). Z ciekawszych celów handgunnerzy zabili 2 rycerzy wroga. W swojej drugiej turze przeciwnik zlamił strasznie. Pięciu rycerzy wystawił flanka idealnie przed czołgiem a 3 ocalałych rycerzy wystawił na szarżę z flanki mojej 5 kawalerii z priestem. Skutek wiadomy, zostali wybici do nogi. Niestety musiałem ich pogonić i wystawiłem się ponownie na szarżę oddziału, który zutylizował poprzednią kawę. Jednak taktyczna ucieczka pozwoliła uniknąć zagrożenia. (tu moje hasło gry – Panowie, proszę się zebrać bo jak nie to połamię. No, takie rzuty to ja częściej proszę). Z prawej strony czołg zmiótł kawalerię i ruszył w kierunku piechoty wroga. Niestety dostał 2 rany, sam zadał sobie jeszcze jedną, następnie znów dostał z ostrzału i zamienił się w pomnik (ale zablokował ćwiartkę). Moje dwa działa zmiotły w 2 strzałach dzialo wroga, jedno niestety też się rozpadło. I w zasadzie tyle z bitwy. Wroga piechota stała jak snopki w polu nie ruszając się nawet na cal (błąd, który swego czasu popełniałem grając z Gremlim). Bitwa skończyła się wynikiem 11:9 dla Imperium ( mojego :D ) Po bitwie obaj zgodziliśmy się że gdyby nie haniebna ucieczka GSów bitwa mogla by się skończyć znacznie wyższym wynikiem dla mnie.

Generalnie zdobyte 22 punkty, dało mi miejsce w okolicach 15 z 22. Grało się bardzo miło (choć cichego miałem ochotę zagryźć). Z drugiej jednak strony jak w drugiej bitwie obok Gral butan z Kosmem (przez „K”) to muszę powiedzieć, że nie wszystkim. Panowie kłócili się o każdą duperelę ( zajęli odpowiednio pierwsze i trzecie miejsce w turnieju) i panie lekkich obyczajów padały gęsto.

Przy okazji chciałem napomknąć o małej bitwie w smoku – 630 pkt z Pawłem. Wynik 16:4 dla imperium. Niestety nic wielkiego, bo Paweł dopiero się wciąga.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Domek krasnoluda V

Domek krasnoluda zyskał resztę podlogi na piętrze oraz konstrukcję dachu i zadaszenia werandy. Teraz muszę polorzyć dachówkę, skończyć deseczki na dachu i podłodze na dole i na tym koniec zasadniczych prac budowlanych:D

 

War Altar IV

podkład nałożony - tyle tekstu wystarczy

darmowy hosting obrazków

kolejna porcja raportów

W ostatnim czasie stoczyłem moją cudowną i przegiętą armią 2 kolejne bitwy pierwsza przeciw bretończykowi Suchemu na standardowe 2250. Postanowiłem pierwszy raz wystawić pornosa.

Oto rozpisany na oddziały raport

- Priest na ołtarzu – Zlamiłem go strasznie, źle skonfigurowałem a jak doszedł do walki to zapomniałem przez kilka tur krzyknąć challenge. Efekt – został rozkręcony bez kwiknięcia

- Wypasiony priest z wypasioną piątką kawy – wpadli w lancę wroga, niestety nie przebili się przez save na 2+ i warda wroga. Po 2-3 rundach walki podali tyły.

- Mag, dawał osłonę anty magiczną i sam z siebie niewiele uczarowal.

- Podstawowy priest ze zwykła kawalerią – zagonili lakiegoś smieciucha a potem zostali zmieceni przez nieco osłabioną lancę wroga

- Kusznicy zwykli – siedział w nich mag – zmieceni przez pegazy, jakies tam minimalne trupy na koncie

- Kusznicy wypasieni (12 + detka 6 handgunów) zmietli razem z outriderami 2 oddziały łuczników wroga + jakaś jego lekka kawaleria. Potem mieli zająć ćwiartkę ale zabrakło cala.

- Handguni – wsadzeni do rozpiski na odwal się – nie zdziałali nic poza utrzymaniem szarży pegazów w plecy.

- Outridersi – opisani przy kusznikach

- 3 armaty – mniam. Mordowały rycerstwo (łacznie ok. 12 sztuk) a ostatnim strzałem zdjęły wrogiego generała. Mniam :D
- 2 czołgi - Pierwszy przyjął wypasioną lancę wroga i trzymał ją do końca gry (został na 2 ranach z czego 3 wbił sobie sam). Dodatkowo w ostatniej turze spanikował lancę z BSB która chciała go rozkręcić przy szarży. Drugi natomiast sam wbił sobie 3 rany (Co turę wypadało 6 na dorzucie punktów pary po czym, w ostatniej turze, spanikował pegazy które wbiły się w niego po rozgromieniu kuszników.

Generalnie wynik 11-9 dla Bretonii.

Musze wysnuć wniosek, że niestety pornol się sprawdza – W porównaniu z suchym jestem słabym graczem (choć tu wielu tragicznych błędów nie popełniłem) i mimo kiepskich rzutów ugrałem remis. Gdybym nie zawalił sprawy z ołtarzem mógłbym nieco więcej ugrać.




Drugie starcie odbyło się w smoku na 1200 pkt. Przeciwnikiem był któryś Paweł grający leśnymi elfami. Graliśmy na bardzo małym stole – ok. 35x48 z dużą ilością terenów, przez co nic nikogo nie widziało. I znowu po kolei

- Warrior priest ze średnio wypasionymi rycerzami – żałuję, że zabrakło mi punktów na warbanner. Generalnie dostali szarżę od dzikich jeźdźców i skończyło się rumakowanie

- Mag, listonosz. Coś tam sobie poczarował jednak Paweł nie wystawił czarowania, więc 2 listy się zmarnowaly.

- BSB – wraz z oddziałem 25 Swordmenów w 2giej turze wbili się w driady. Zgodnie z założeniem mieli + 7 do wyniku walki, ale oczywiście driady rzuciły oczy węża i cały plan taktyczny poszedł się paść. Dostali w bok tancerzy i poszli do piachu

- Kusznicy – bronili maga i zdjęli oddział driad\

- Outridersi – Coś tam postrzelali, ale zostali odstrzeleni z łuku

- Czołg – Dostał driady od boku, pogonił je i zajął ćwiartkę. Na tak małe punkty pakowanie 25% punktów w jeden model jest jednak średnim pomysłem

Bitwę poddałem w 4tej turze, gdy nie miałem już nic sensownego na stole, zgodziliśmy się wynik w okolicach 18;2 lub 19;1.

Co mogę powiedzieć, błąd w wystawianiu, masa terenów i przyfarcone rzuty przeciwnika ustawiły grę.

Czasem tak się zdarza...

Na prawie każdym blogu się tak zdarza, czasem szybciej, czasem wolniej, że trzeba napisać notkę nr 100.

Nie wiem, czemu ludzie przywiązują aż taka wagę do tej cyferki – ze niby blog staje się szacowny i dojrzały, bo liczba wpisów zyskuje trzecią cyferkę? G…ucio prawda. Można napisać na blogu pięć notek a może być on dojrzalszy niż 100 notek pełnych bzdur.

Mnie dojście do tej liczby wpisów zajęło nieco ponad półtora roku, taki zwierzak777, (którego szczerze podziwiam za jego dokonania modelarskie i jeżeli to czyta to serdecznie go pozdrawiam). Dla porównania – miesięcznikowi 100 numerów zajmuje 8 lat, tygodnikowi niecałe 2 lata, dziennikowi niecałe 3 miesiące.

No ale ja nie o tym chciałem. Wczoraj wieczorem wróciłem z moim Słonkiem ze spontanicznie planowanego wypadu w góry. Tam powstało to zdjęcie

darmowy hosting obrazków

Musze powiedzieć, że początek bloga (a zatem i mojej imperialnej armii) spotkał się czasowo z początkami naszego razem. A więc to już ponad półtora roku (dla bloga, dla nas jeszcze paru dni brakuje). Przez ten czas Słonko cierpliwie znosiło moje zafascynowanie nowym hobby, grzecznie chwaliło moje dokonania malarskie a na sam koniec samo dało się w te dokonania wciągnąć. Za to wszystko co napisałem wyżej, jak i za to wszystko o czym napisać zapomniałem albo nawet nie chciałem, bardzo mocno i serdecznie mojemu Słoneczku dziękuję :*:*:*:*

No i setna notka jednak stała się nieco specjalna:D

PS – Podziękowania należą się również Gremliemu, za wspólną naukę, proces twórczy i miło spędzony czas. Pewnie jak na to spojrzy to mi nawrzuca, że wspominam o nim dopiero w Post scriptum, ale notka zasadniczo jest dla mojego Słonka