niedziela, 8 stycznia 2012

Zobowiązania noworoczne

Dziwna sprawa ale notka nr 3 wspomniana w poprzedniej notce umknęła mej pamięci i jest właśnie pisana :D

Ponad rok temu, dokładnie 6 września 2010, poczyniłem na blogu zobowiązanie odnośnie mojej tfurczości literackiej. Dociekliwi niech sobie przypomną odpowiednią notkę w archiwum :P. Prawda jest taka że tamto opowiadanie było pisane metodą na Frankensteina, czyli pisanie fragmentów na które akurat miałem ochotę. Potem trzeba było je przerabiać żeby całość trzymała się kupy… Efekt takiego pisania jest taki że od tamtego czasu nie mogę na to opowiadanie patrzeć. Korekta jest zrobiona w 2/3, jest parę fragmentów do napisania i tak to sobie leży na pulpicie… leży… A Gremli już pastuje glany

Cóż, w ramach odwlekania tego co nieuchronne skończyłem właśnie pisać opowiadanie nr 2 :D. Powstawało ono jak należy, od pierwszej strony do ostatniej przez ostatnie pół roku ( z trzymiesięczną przerwą). W chwili obecnej liczy ono 64 769 znaków, a od przyszłego tygodnia biorę się za pierwszą korektę. Myślę że zajmie mi ona czas tak do końca miesiąca a potem poproszę o grupowe trzymanie kciuków :)

Przy okazji, jutro bądź pojutrze ( zależy jak będę miał siłę) podejmuję się typowego wyzwania modelarskiego na rok 2012 – więcej figsów pomalować niż kupić. Tak mi dopomóż Sigmar :D

piątek, 6 stycznia 2012

Projekt Godzina - Figs VI - Carmine Dragon Część I

Niestety nie wyrobiłem się z tą notką w starym roku więc dopiero trzecia notka w 2012 będzie zaiście soczysta:)

Tak wygląda smok w pełni złożony nie tknięty farbą

 


Pierwsza godzina to użeranie się z podkładem. W tej chwili dociera do mnie jak bardzo upierdliwy do malowania będzie to model

 


Druga godzina to główny schemat kolorystyczny. O ile ciemna czerwień wyszła w miarę ok., to blood red nawet na czarnym podkładzie okazał się totalnie pomarańczowy. Pojawiły się też głosy że smok jest różowy albo różowo fioletowy… musze kupić inne lampy.

 



Godzina nr 3 to ratowanie wersji kolorystycznej – niemal cały model został spryskany czarnym washem. Do tego doszły płyty na grzbiecie i brzuchu – kolor ziemno żółtawy

 
Posted by Picasa


Kolejna godzina to rozjaśnienie płyt i chwilowe odłożenie areografu – pędzelkowo poprawiam czerń na skrzydłach i kładę dark flesha na ponad osiemdziesiąt rogów, szponów, zębów + chyba drugie tyle kostnych wypustek rozmieszczonych tówdzie i ówdzie

 

 


Niespodziewanie nadchodzi godzina nr 5 gdzie jęzor i czerń skrzydeł zostaje przełamana fioletem ( cholera, znowu stanowczo za jasnym) a rogi i inne brązowe badziewia zyskują pierwsze rozjaśnienie.

 

 


Po sześciu godzinach następuje koniec prac areografowych – przyciemnione skrzydełka i kolejne rozjaśnienie na rogach

 

 
Posted by Picasa


I znowu szlag mnie trafia – niemalże całkowicie zniknęło rozjaśnienie skrzydeł – trzeba będzie znów nad nimi popracować… ale rogi zajebiście mi się podobają :D

Na zakończenia dwie bonusowe foty – pierwsze to smok po dwóch godzinach zabawy – oczyszczony i w połowie sklejony a druga to, jak widać, porównanie z innymi figurkami :)

 

 
Posted by Picasa


Mam nadzieję że taka epicka notka skłoni was w końcu do wrzucenia więcej niż jednego komentarza – gdyby nie rosnąca liczba odwiedzin pomyślałbym że tylko ja to czytam :P

poniedziałek, 2 stycznia 2012

A tak w między czasie

Nad smokiem pastwie się już łącznie 8h. Potrzebuję jeszcze godziny żeby skończyć część areografową. Tak, zgadliście, nie mogę się za to zabrać :(

W między czasie skończyłem, wspomniany poprzednio, szybki projekt. Oto on.

 


Wysokość ok. 10 cm, szerokość w najszerszym miejscu ok. 7 cm. Uchylmy teraz wieko i zajrzyjmy do środka.

 


Naszym oczom ukazuje się przytulne wnętrze obite mhroczną materią. A jakie jest przeznaczenie owego przedmiotu ?? Część z was już się pewnie domyśla…













… Że to pojemnik na kostki :D

 

 
Posted by Picasa


Trumienka została zrobiona na życzenie pewnej bliskiej osoby, zmontowana sprawnie w dwa wieczory ok. 4 roboczo godzin.

Ofiary
- palec wskazujący dłoni lewej ( Krew dla boga Krwii!)
- deseczka balsy 1,5 mm
- dwanaście magnesów
- Arkusz plastikardu 2mm (a raczej jego doczesne szczątki)
- Kleju cyjano akrylowego marki Patteks tubka jedna
- Kubków herbaty sztuk dwie ( kubki ocalały)
- Wiertło 3mm zginęło jedno

Jako że to prototyp, to w czasie samej konstrukcji pojawiały się pomysły jak coś zrobić ładniej, szybciej i łatwiej. Jako że to prototyp parę żeczy jest totalnie skopanych, Mimo to mam nadzieję że się spodoba :)