Jako że prace nad częścią areografową giganta są już ukończone zabrałem się za kolejny projekcik. Przy zleceniu potrzebowałem małej odskoczni więc wyciągnąłem pudło z figurkami i wzrok padł ma częsci do kosmicznych marynarzy. Półtorej godziny zabawy i takie takie cuś powędrowało na półkę.
Cóż, jeżeli chodzi o barwy to znacznie bardziej podobają mi się Imperial fists zamiast Blood angels ale czerwień też ma swoje zalety ( poza tym granie czerwonymi ludkami w Dawn of War też zrobiło swoje). Poza tym uwielbiam areograf, możliwość kładzenia czerwieni od razu na czarny podkład to mistrzostwo świata. W nieco ponad godzinę można machnąć figurkę na poziom stołowy.
piątek, 24 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Kurczę, ja mam jakieś opory przed sprawdzeniem mojego aerografa. Załatwiłem sobie jeden z roboty (i kompresor) ale jeszcze nie próbowałem. Powiedz mi:
1. Jak przygotowujesz do niego farbę?
2. Czy bardzo brudzi dookoła?
3. Gdzie malujesz, do pudełka po butach?
Pozdrawiam,
red_gobbo
Prześlij komentarz