Nikt nie lubi pisać o swoich porażkach, ale czasem trzeba.
W drugiej rundzie ligi barda stanąłem przeciw hordzie skawenów. O ile z wampirami walka była wyrównana to tu dałem ciała – umieściłem kloce piechoty zbyt blisko siebie, co nie pozwoliło im na sprawne manewrowanie.
Druga sprawa – Skaweny jechały mnie jak chciały, jeżeli chodzi o czary. Moje 6 DD nie pozwalało na zbytnie szaleństwa, jeżeli chodzi o kontry.
Zadowolony jestem z Gsów, jako jedyni zostali na stole po mojej stronie, oraz duecie Hellstorm/Moździerz, te 3 celnymi strzałami zapewniły mi większość punktów.
Generalnie wtopiłem 19;1.
Pocieszające jest to ze wiem, co mnie boli, i następna rozpiska nie powinna polec tak łatwo.
niedziela, 15 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz