W niedzielę rozegraliśmy z Gremlim kolejną porządną bitewkę, znowu na 2250 punktów. Z mojej strony niejakie zaskoczenie – trzech magów i rakietnica. U Gremliego, katapulta i sztandarowy. Resztę figurek już znaliśmy i lubiliśmy / nieznosiliśmy.
Po godzince od przyjazdu skończyliśmy się rozstawiać
Tu jest takie zdjęcie poboczne – nasze armie i stół zaczynają naprawdę zaczynamy wyglądać
Generalnie zaczęło się ciekawie – mag z ifki zabił 6 kuszników a następnie katapulta zniszczyła 9 wojowników, 2 obsługantów katapulty i wbiła jej jedną rane. Grzesiu Gryzł stół ze złości. Generalnie znowu kostki robiły co chciały. (chyba ze 4 ifki i 2 miskasty i ogólnie zachwiana statystyka). Wszystko pięknie mi działało, strzelcy, maszyny, ale popełniłem parę błędów (raz zapomniałem strzelić z kuszników, prawie w ogóle nie strzelałem z pistoleciarzy. Jednak najgorszym błędem było złe ustawienie zasłania cza przed Gsami, skutkiem czego 9 z 25 poszło do piachu przed nawiązaniem walki. W związku z czym plan wielkiej walki wręcz na środku stołu zrobił się nieaktualny.
Ciekawostką było że oddział 25 mieczników z BSB nie zdał w ostatniej turze testu na zbieranie dzięki czemu 300 punktów poszło się… w pole. Generalnie stan po bitwie był taki
Wynik 11-9 dla Imperium.
Dodatkowy wniosek – mag z lusterkiem nadal jest za słaby na krasno ludzkiego lorda na tarczy…
czwartek, 26 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ta.. kości naprawdę były "przaśne". Byłem bardzo wkurzony na nie. Co do reszty nie mam zastrzeżeń. No może poza tym, że przeciwnik uciekał przede mną, ale to i tak zostało odpowiednio "nagrodzone" ;)
Prześlij komentarz