poniedziałek, 12 września 2011

Niespodzianka!

Dziś na blogu post z serii której daaawno nie było. Raport bitewny. Niestety pierwszy od dłuższego czasu i będzie nieco skrótowy. Zagrałem ja sobie mianowicie ostatnio z Gremlim na kameralne 2600. rozpiskę z powodu nawału zajęć robiłem dzień wcześniej w jakieś pięć minut ( nawiasem mówiąc armii nie wyciągnąłem od poprzedniej bitwy na 5000 i tylko się zastanawiałem czy będę miał wszystkie figurki). Generalnie chciałem przetestować przeszkadzajki w postaci detki 20 halabardzistów i 5 rycerzy. Cóż, generalnie Gremli robił ze mną co chciał z jednym małym wyjątkiem. Na mojej lewej flance stał sobie oddział 30 GSów z dużym magiem i dużym księdzem. Obok stał czołg i taki zestaw był nastawiony na szarżę w hamstwo z BSBkiem. Do owej szarży doszło i tu zaczyna się jazda. Ni z tego ni z owego rzucam na nich regenerację z dużego maga, Gremli wpuszcza. Ja cały szczęśliwy leczę ranę na czołgu. Następnym czarem jest 2D6 S3 w base kontakcie. Ifka… rezultat to duży placek z S10 na magu. Obejmuje on 14 moich ludków i 12 krasnoludów. Dzięki regenerce moich spada równe dziesięć przeciw 13-15 krasnoludom(rezultat ifki + efekt samego czaru). I robi się ciekawie. Mocno niestatystyczny rzut na trafienie i hammerersi wyparowują, a BSB zostaje zagoniony. Mniam. Oddział się odwraca naprzeciw 30 kraśkom – rangerom. W następnej turze szarża. I tu niestety nie było już tak wesoło. Klocek co prawda bardzo okroiłem dzięki przerzutom ale stalismy tam twardo. Kiedy w końcu kraśki zniknęły okazało się ze z wielkich mieczy zostało może 5 sztuk + generał… i że to znaczna większość moich modeli na stole. Nie powiem było bardzo fajnie, kilka moich błędów spowodowalo ze bitwa zakończyła się zwyczajowym 15-5 dla gremliego. Oby mu się wiodło na masterze. A ja wracam do malowania.

Brak komentarzy: