Na prawie każdym blogu się tak zdarza, czasem szybciej, czasem wolniej, że trzeba napisać notkę nr 100.
Nie wiem, czemu ludzie przywiązują aż taka wagę do tej cyferki – ze niby blog staje się szacowny i dojrzały, bo liczba wpisów zyskuje trzecią cyferkę? G…ucio prawda. Można napisać na blogu pięć notek a może być on dojrzalszy niż 100 notek pełnych bzdur.
Mnie dojście do tej liczby wpisów zajęło nieco ponad półtora roku, taki zwierzak777, (którego szczerze podziwiam za jego dokonania modelarskie i jeżeli to czyta to serdecznie go pozdrawiam). Dla porównania – miesięcznikowi 100 numerów zajmuje 8 lat, tygodnikowi niecałe 2 lata, dziennikowi niecałe 3 miesiące.
No ale ja nie o tym chciałem. Wczoraj wieczorem wróciłem z moim Słonkiem ze spontanicznie planowanego wypadu w góry. Tam powstało to zdjęcie
Musze powiedzieć, że początek bloga (a zatem i mojej imperialnej armii) spotkał się czasowo z początkami naszego razem. A więc to już ponad półtora roku (dla bloga, dla nas jeszcze paru dni brakuje). Przez ten czas Słonko cierpliwie znosiło moje zafascynowanie nowym hobby, grzecznie chwaliło moje dokonania malarskie a na sam koniec samo dało się w te dokonania wciągnąć. Za to wszystko co napisałem wyżej, jak i za to wszystko o czym napisać zapomniałem albo nawet nie chciałem, bardzo mocno i serdecznie mojemu Słoneczku dziękuję :*:*:*:*
No i setna notka jednak stała się nieco specjalna:D
PS – Podziękowania należą się również Gremliemu, za wspólną naukę, proces twórczy i miło spędzony czas. Pewnie jak na to spojrzy to mi nawrzuca, że wspominam o nim dopiero w Post scriptum, ale notka zasadniczo jest dla mojego Słonka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz