wtorek, 27 maja 2008

blog zawieszony

z powodu łapy w gipsie i sesji zawieszam bloga do ok 20 czerwca. A potem
- Raport z bitwy(wtopa do 0 z krasiaami Gremliego)
- kolejnych 5 strzelców
- powder monkey
- imperialny generał
- reiksguard knights
- wzgórza i lasy

Ponadto powstanie nowy dział w którym pokażę stół który planujemy z gremlim wykonać.

Ukrytych czytaczy proszę o cierpliwosć

czwartek, 15 maja 2008

ISTOTA

ENJOY :D

Ravena miała dość. Nie dość że było gorąco, nawet jak na standardy Gherk’u, to jeszcze wywalili ją z pracy. I to tylko za to że dała w pysk klientowi, który klepnął ją w tyłek. No ale nic, życie toczy się dalej i ma gdzieś czy ludziom się to podoba. Ravena pocieszała że praca zawsze się znajdzie a chwili wytchnienia nie miała już dawno. Zabrała te kilka monet rzuconych jej na odczepnego przez karczmarza i kupiła sobie bochen chleba i mały dzban wina. Przez wschodnią bramę wyszła na pustynię i poszła wzdłuż murów w kierunku morza. Gorący piasek parzył jej stopy lecz było to lepsze iż przeciskanie się przez tłumy ludzi kręcących się w porcie. Ravena usiadła na przybrzeżnej skale, zdjęła buty i zanurzyła stopy w zimnej wodzie. Długo wpatrywała się w morze skubiąc chleb, a gdy się już nasyciła rzucając kawałki mewom. Gdy chleb się skończył popijała wino ciągle wpatrując się w morze. Obserwowała statki wychodzące w rej i zastanawiała się dokąd płyną, do jakich portów zawiną, jakie wiozą towary i komu je sprzedadzą. Oczami wyobraźni widziała siebie, stojącą na pokładzie statku, wypatrując docelowego lądu. Marzyła o podróżach, przygodach, o wielkim świecie. Tymczasem zaczęło się robić chłodno. Ravena podniosła dzbanek z resztką wina i zaczęła iść. Nie kierowała się jednak w stronę miasta, gdzie czekał na nią tylko pusty pokój, lecz na pustynię, gdzie czekała cisza.

Ravena wędrowała ponad pół godziny, już zamierzała zawracać ku miastu gdy w dolince pomiędzy wydmami dostrzegła dziwny kamień. Spojrzała szybko w stronę zachodzącego słońca, miała dość czasu. Ślizgając się na piasku, sprawnie zeszła do tajemniczego kamienia. Przez chwilę przypatrywała mu się podejrzliwie, ponieważ nie przypominał żadnego ze znanych jej minerałów. jego powierzchnia była gładka, błyszcząca i zimna w dotyku.
Dziwne, pomyślała, przecież cały dzień leżał na słońcu. Zagrzmiało. Ravena spojrzała zaskoczona w niebo. Całe życie spędziła w Gherk’u i jak dotąd padało w nim tylko kilka razy.
Zaniepokoiła się, na niebie nie było żadnych chmur. Ravena powoli odeszła kilka kroków, patrząc na kamień podejrzliwie.

-Czekałem na ciebie- usłyszała głos. Rozejrzała się przerażona lecz nie dostrzegła nikogo-bardzo długo czekałem.
-Kim jesteś?- wyszeptała przerażona Ravena.
-To nie jest istotne - głos dobiegał zewsząd, Ravena rozglądała się niczym przerażony królik - istotne jest to co mam ci do przekazania.
-Ale kim ty jesteś.
Ravenie wydawało się że usłyszała pełne dezaprobaty westchnienie i nagle zobaczyła przed sobą dziwną istotę
Był to trzy metrowy mężczyzna, w ciężkiej, lśniącej zbroi której z ozdobionej na piersi wizerunkiem lwiej paszczy. Twarz nieznajomego skrywał hełm dziwnego kształtu, zza którego widać było tylko jasne punkciki oczu. Lecz nie to było najdziwniejsze, istota miała skrzydła! Ravena nie mogła oderwać od nich oczu, tak były piękne. Błękitne a do tego jakby lekko przyprószone złotym piaskiem. W końcu istota odezwała się ponownie
-Czy taki kształt ci odpowiada? -Ravena tylko kiwnęła głową – to dobrze bo nie mam wiele czasu. Muszę ci przekazać wiele treści więc słuchaj uważnie.
Opowiadał jej dziwne rzeczy. Mówił o potworach które wyjdą z morza i zniszczą miasto w którym się wychowała, o dalekim lądzie, którym włada potężny król.
-Otrzymał on przedmiot, dzięki któremu poznaje myśli swoich wrogów – powiedział w końcu – a twoim zadaniem będzie go odzyskać.
Ravena po raz pierwszy od kilkunastu minut odezwała się
-Ale jak ja niby mam to zrobić? Jestem przecież tylko prostą dziewczyną z prowincjonalnego miasta. jak mogę zabrać coś potężnemu władcy?
-Pragniesz przygody, jesteś odważna a to na początek wystarczy – stwierdziła istota spokojnie – a to na początek wystarczy. Jednak na dłuższą drogę ofiaruję ci to.
Przed twarzą Raveny, z cichym puknięciem zmaterializowała się niewielka kula. Ravena nieufnie wyciągnęła ręce i kula powoli opadła na nie. Wydawała się zrobiona z kryształu a w jej wnętrzu nieustannie wirowały zielone, srebrne i złote nitki jakiejś substancji.
-Ten przedmiot zapewni ci szczęście- powiedziała istota, po czym zdjęła z hełmu wieniec laurowy-a ten sprzymierzeńców w bitwie.
Ravena przyjęła wieniec, po czym dotarł do niej sens słów skrzydlatej istoty
-Zaraz w jakiej bitwie?
Lecz istoty już nie było.

Ravena obudziła się z krzykiem. Przez słuszną chwilę wodziła błędnym wzrokiem po ścianach swojego małego pokoju. Uspokoiła się
-To tylko sen, nie trzeba było pić tyle wina.
Rozbudzona podniosła się z siennika, dla oszczędności miejsca położonego na ziemi i podeszła do okna. Świtało a miasto, jak co rano, niemrawo budziło się do życia. Długo rozmyślała nad tym co jej się przyśniło. O Istocie która przepowiedziała zagładę Gherk’u a jej samej jakąś kretyńską misję.
-To tylko sen – powtórzyła w myślach.
Odwróciła się by wrócić do łóżka gdy nagle znieruchomiała.

Na stole leżały niewielka, wielobarwna kula i laurowy wieniec.


piątek, 9 maja 2008

Postęp jest widoczny

Enjoy!!!

Dzisiejszą notkę rozpocznę od prezentacji walizki na figurki.

 
Posted by Picasa


Do jej wnętrza wchodzą 2 gąbki na 72 figurki zwykłych żołnierzy i jedna na 15 koni.. Dodatkowo czwarta gąbka będzie na elementy niewymiarowe.

Koszt walizki - niecałe 45 złotych

Cóż tu jeszcze powiedzieć, estetycznie mogłoby być lepiej ale waliza będzie spełniać swoją rolę. I jest połowę tańsza od tych dostępnych w sklepach.


Teraz co nieco o figurkach – skończyłem pierwszą piątkę strzelców
 


Generalnie mam plan żeby wiekszość armi miała takowe kolorki I poziom malowania – zobaczymy co z tego wyjdzie. panowie pojawią się w opowiadaniu - jak bedzie ich dziesiątka :D

 


Tu jest zbliżenie na „szalonego doktorka” – na razie ulubiona moja figurka

I mała panorama – widać 4 tekturowe domki i dwa wykończone movement traye – ten na 10 osób jest nieco skopany – trawka w złym miejscu.
 

poniedziałek, 5 maja 2008

bitwa numer 5

Raportu nie będzie

Bitwa co prawda się odbyła ale niestety imć Gremli,na moje 749 punktów wystawił się na 879 punktów w wariancie obronnym to pozwoliło mu rozwalić mnie bez strat własnych.

tyle odnonie komentarza :D